Artykuły,  Smartfony

Redmi rujnuje zbanowane Xiaomi, a smartfony Honor dominują glob. To może się wydarzyć

Czy Xiaomi zostanie zbanowane przez USA? Przypadek Honor wygrywającego z Huawei pokazał, że to prawdopodobny scenariusz.


TechMobilny jest już w Google News i na Facebooku – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Instagramie, YouTube i Twitterze.


Wstawaj, na świecie szaleje pandemia, a Huawei gryzie piach. Czy właśnie to usłyszałbym po wybudzeniu z dwuletniego snu rozpoczętego w 2019 roku? Prawdopodobnie tak, ale nie wiem, w które zdanie uwierzyłbym najpierw – pewnie w żadne, bo śmiercionośne epidemie kojarzyły mi się dotychczas tylko z filmami, a Huawei wydawał się kolosem.

Na glinianych nogach, jak się później okazało. W dwa lata potęga chińskiego potentata została zduszona w zarodku i z pozycji podgryzacza Samsunga spadł on w czeluścia – w pierwszej trójce najlepszych chińskich sprzedawców już go nie spotkamy. Ale to właśnie tym trzem lokatom warto teraz się przyjrzeć.

Honor górą nad Huawei, ale przyczyna nie znikła

OPPO i Vivo rozsiedli się wygodnie na tronie, rozejrzeli, sprawdzili, czy Huawei nigdzie się nie czai, i ugruntowali swoją pozycję. Niestety, do drzwi zapukał Honor, czyli w przenośni syn marnotrwany Huawei – trzecie miejsce należy teraz do niego.

Oznacza to więcej, niż może nam się wydawać. Po pierwsze, ludzie czekali na powrót marki Honor, która przez lata była tańszym, sprawdzonym odpowiednikiem smartfonów Huawei. Po drugie, ze stołka spada Xiaomi – serio, potęgę Xiaomi podkopano w raptem parę miesięcy? Chyba przeceniamy tego producenta.

Ameryka patrzy, kogo następnego zbanować

Po trzecie i wcale nie ostatnie, Honor okazał się teraz dużo sprawniejszy od Huawei, mimo niższej hierarchii na start. Zapamiętajmy to, bo chciałbym przedstawić Wam analogię związaną z tym fenomenem.

Skoro sentymenty przestały się liczyć i klienci nie pozostaną przy Huawei tylko dlatego, że go lubią, innym producentom powinna zapalić się lampka – lepiej żyć ze Stanami Zjednoczonymi w dobrych stosunkach lub pójść w stronę niezależności od amerykańskiej technologii.

Xiaomi musi żyć dobrze z Amerykanami

Scenariusz podobny do Huawei ma prawo powtórzyć się z Xiaomi, któremu na początku 2020 roku serce podskoczyło do gardła. Ameryka przymierzała się do zbanowania marki, a co za tym idzie, Polacy zostaliby ze smartfonami Samsunga, Apple, Motoroli i OPPO. Na szczęście spór zażegnano – na razie.

Humor największej gospodarki świata lubi się jednak psuć, dlatego rozejm jest tymczasowy. Może teraz wybięgnę za daleko w przyszłość, ale wyobraźnia podpowiada mi zbanowanie Xiaomi na podstawie wymyślnych zarzutów. Co wtedy?

Xiaomi Mi 10T – dobrze, że zdążył zadebiutować

Cóż, jeśli Xiaomi nie zadba o zewnętrzny łańcuch dostaw podzespołów, do którego Ameryka nie sięgnie swoimi mackami, pozostanie kolejny problem z zapewnieniem użytkownikom aplikacji Google – bez nich trudno będzie utrzymać globalną sprzedaż na dotychczasowym poziomie.

Dalsze losy Xiaomi mogłyby potoczyć się różnie, a jedną ze ścieżek da się przewidzieć: sprzedanie submarki Redmi. Już chyba wiecie, do czego zmierzam – tak, marka Redmi może w przyszłości wygryźć Xiaomi i konkurować z Honorem i realme. O tej firmie też trzeba pamiętać.

Dynamika na rynku mobilnym uprawdopodobnia ten scenariusz, gdyż producenci zmieniają się jak w kalejdoskopie, ale śpieszę Was uspokoić – nie zapewnię Was, że Ameryka nie zbanuje Xiaomi (aż takich wtyk nie mam), ale jestem pewny, że charakter Xiaomi w smartfonach Redmi byłby widoczny jeszcze przez wiele lat. Takie pocieszenie.