
Smartfony Xiaomi drożeją i zmieniają się. Możesz łatwo na tym skorzystać
Jak zmieniają się telefony Xiaomi i co z tego wynika? Przyglądam się najważniejszym cechom nowych smartfonów Xiaomi – ich cenom, specyfikacjom i wyglądowi. Na zmianach Xiaomi bez trudu skorzystasz.
W tym tekście nie będę dużo narzekał, ponieważ mam pod nosem kubek dobrej kawy i piszę o Xiaomi, czyli marce, która potrafi zaskakiwać. A ja lubię niespodzianki.
Jak zmieniają się smartfony Xiaomi?
Zwrócimy uwagę na transformacje, jakie przechodzi obecnie Xiaomi. Tak, dobre Xiaomi z Chin dorosło i stało się w pełni globalnym producentem, co ma swoje konsekwencje.
Na końcu tego tekstu znajdziesz odpowiedź na postawiony problem „korzystania ze zmian Xiaomi”, a teraz przejdźmy do rzeczy. Zostawcie łapkę w górę.
Xiaomi drożeje
Zanim Xiaomi weszło na rynek smartfonów, musiało opracować sensowną koncepcję. Miała być prosta i sprytna niczym strategia uniknięcia kontrolera biletów podczas jazdy na gapę.
Na mobilnej arenie rozpychali się przecież Samsung, Apple i Huawei, czyli trzej giganci, których nie sposób przegonić w ciągu roku, a nawet kilku długich lat. Jak więc odebrać im klientów?
Jaki plan miało Xiaomi?
Xiaomi dostrzegło lukę, którą mogłoby wypełnić swoimi telefonami. Co łączyło Samsunga i jego rywali? Bardzo wysokie ceny smartfonów, nawet tych z gorszą specyfikacją i paskudnym wyglądem.
Chińczycy postanowili, że zrobią lepsze telefony i uczynią je tańszymi – tak tanimi, że nawet najbardziej zatwardziali fani Wielkiej Trójki będą musieli zwrócić na nie uwagę. Udało się, ale kosztem zysków.
Firma do tej pory niemal nie zarabia na jednej sztuce telefonu, dlatego musi stawiać na ilość i jak najszerszą produkcję. Xiaomi przyznało niegdyś, że marża na smartfonie nie przekroczy 5%. To bajkowa wartość dla klienta.
Poprzeczka zawieszona wyżej
Lata mijały, a Xiaomi miało się coraz lepiej. Sprzedaż zabrnęła w miliony i pojawił się zysk, który pozwolił na wyjście poza bardzo tanie telefony. W Xiaomi obudziła się ambicja, by stworzyć prawdziwego flagowca.
Od tej pory rozpoczął się nieuchronny etap podwyżek cen telefonów Xiaomi. Po raz pierwszy przekonaliśmy się o tym po premierze Mi Note 10, który był superśredniakiem za 2500 zł.
Dlaczego tak drogo i bez sztandarowego procesora Snapdragon 855? Otóż użytkownicy Mi Note 10 zapłacili za jeden z najlepszych aparatów na rynku. Na lepszą jednostkę centralną już nie wystarczyło.
Mi 10 za 3000 zł?
To dopiero początek drastycznych podwyżek, ponieważ ich prawdziwy potencjał ujawni polska premiera Xiaomi Mi 10. Cena nowego flagowca może sięgnąć progu trzech tysięcy złotych, a więc będzie dużo wyższa od pierwszej kwoty Mi 9 (1899 zł).
Dalsza droga prowadzi w jedną stronę, co może sprawić, że niedługo Xiaomi okrzyknie się marką premium i zacznie wyceniać swoje telefony na dużo odważniejszym poziomie.
Będzie drożej, ale lepiej
Pomimo że flagowe telefony chińskiego producenta będą kosztować dużo więcej, zaoferują proporcjonalnie lepszą specyfikację, głównie fotograficzną – spodziewajcie się wielu sensorów 108 MP.
Nie martwię się również o wydajność, która z generacji na generację rośnie. Xiaomi jest bowiem czarodziejem optymalizacji: posiada jedną najszybszych nakładek i wykorzystuje pełnię mocy obliczeniowej każdego kupionego procesora.

MIUI plus jakikolwiek Snapdragon – a nawet Mediatek – pozwalają Xiaomi wyłuskać smartfon o medalowej szybkości. Podobnie mają się telefony operujące czystym Androidem bez MIUI, na przykład Mi A3.
Pochwalę Xiaomi również za pojemności baterii, które dochodzą do poziomu nawet 5 tysięcy miliamperogodzin. Takie ogniwo znajdziemy w Mi Note 10, a baterię o zbliżonej pojemności w Mi 10.
Na szczęście w parze z większymi akumulatorami idzie szybsze ładowanie, które uważam za jedną z kluczowych technologii. Ładowanie o mocy przynajmniej 30/40 W powinno być standardem w każdym telefonie.
Ostatnią transformacją, w trakcie której znajdują się modele Xiaomi, jest implementacja ekranów o wyższej częstotliwości. To prawdziwy game changer wpływający na realny komfort użytkownika, dlatego Chińczycy nie odpuszczą technologii.
Zmienia się wygląd Xiaomi
Wcześniej wspomniałem o fotografii, która jest kluczem do tego, żeby Xiaomi mogło się stać firmą z górnej półki. Chińczycy zmieniają nie tylko rozdzielczość sensorów i liczbę obiektywów, ale także sposób rozmieszczenia aparatów na tylnym panelu.
Kwadratowe ramki na aparaty
Nowym pomysłem Xiaomi na wygląd ramki z obiektywami jest kwadratowa konfiguracja, zastosowana na przykład w Redmi Note 9 Pro Max. Prezentuje się to przyzwoicie, ale nie jest zupełnie oryginalne, ponieważ widzieliśmy to już w 2018 roku.
Pewne są dwa fakty – kwadratowych ramek z pewnością będzie więcej, ale twórca i tak nie odejdzie od nudnych, pionowych ścieżek. Są one najprostsze w zastosowaniu i jeszcze długo będą znakiem tylnych paneli Xiaomi.
Gradientowe plecki
O ile podczas projektowania rozmieszczenia obiektywów Xiaomi inspiruje się konkurencją, tak podczas dobierania kolorów tylnej ścianki Chińczycy często okazują się pionierami – pokazały to piękne Redmi 8, Note 8 Pro, Redmi K30 i K20 Pro.
W 2020 roku ujrzymy znacznie więcej barwnych kombinacji i mnóstwo kolorowych materiałów: szkła i tworzywa sztucznego. Osobiście najbardziej liczę na zielone i niebieskie wersje – czerń już dawno nie wywołuje na mnie wrażenia.
Dziurki zamiast wcięć
Stopniowo zmieni się też wygląd frontu, czego zapowiedź widzimy już w nowej serii Mi 10. Z estetycznych wcięć o kształcie kropli wody Xiaomi przejdzie w okrągłe otwory: owalne i pojedyncze. Dziurki trafią także do średniaków.
Czy to dobrze? Tak. Okrągłe otwory na kamerki zajmują jeszcze mniej miejsca i rzucają się w oczy tylko na grafikach – w rzeczywistym świecie niemal nigdy nie zwrócimy na nie uwagi podczas korzystania.
Starsze telefony out
Xiaomi zaczyna również bawić się w Samsunga i Apple, czyli wycofywać swoje starsze smartfony ze sprzedaży, by zrobić miejsce dla nowych. Koreański twórca, jak również amerykański gigant często stosują tę strategię.
Starsze telefony odchodzą do lamusa, pomimo iż mogą mieć zaledwie kilka miesięcy i być nadal sprawnymi urządzeniami.
Twórcy telefonów uważają jednak, że wiedzą lepiej, czego chce klient, i „ułatwiają mu wybór”, usuwając kilkumiesięczne starocie ze sklepów.
Mi 9 robi miejsce dla Mi 10
Przykład od Xiaomi? Proszę bardzo: Mi 9 zniknął z oficjalnego sklepu Mi-home i próżno go szukać w autoryzowanych salonach. Da się go jeszcze kupić, ale nie tak łatwo, jak kiedyś.
Niektórzy z was mogą zapytać, jaka w tym nowość. Różnicę widać dopiero w dłuższej perspektywie – w tym roku Mi 9 ustępuje miejsca Mi 10, ale w zeszłym roku Mi 9 nie zastąpił od razu Mi 8. Oba telefony były sprzedawane równolegle.
Należy się zatem śpieszyć, jeżeli ostrzycie zęby na jakiś konkretny telefon. Porządki nie dotyczą tylko flagowców, ale też średniej półki – ze sklepów znika np. Mi 9 Lite.
Xiaomi będzie eksperymentować
Na sam koniec pozostawiłem oczywisty punkt: w tym roku ujrzymy znacznie więcej telefonów stworzonych na podstawie patentów i średniaków Redmi.
Ramówka Xiaomi będzie się wypełniać eksperymentalnymi modelami, takimi jak na przykład zeszłoroczny Mix Alpha, ale też tańszymi modelami submarki Redmi. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Jak skorzystać na zmianach Xiaomi?
Sposobów jest kilka. Zacznę od tego, że zamiast drożejącego Xiaomi możecie wybrać smartfon Realme, czyli sprzęt marki dopiero co wchodzącej do Polski.
Realme kopiuje strategię Xiaomi, o której wspomniałem wcześniej, i tworzy bardzo tanie oraz zarazem niezłe telefony. Fani budżetowych smartfonów, zacierajcie ręce.

Na transformacji flagowców Xiaomi mogą skorzystać klienci z zasobniejszym portfelem – flagowce Mi wprawdzie drożeją, ale wciąż są dużo tańsze od konkurencji. Za większe pieniądze Xiaomi oferuje sporo lepszy aparat.
Jednocześnie zwiększając pulę pieniężną w sztandarowej półce, Xiaomi otwiera nowe progi cenowe dla budżetowców i średniopółkowców. 2020 upłynie pod znakiem palety telefonów Xiaomi od 500 do 2500 zł.
I wreszcie, na zmianach zachodzących w Xiaomi skorzystają sympatycy płynnych ekranów. Matryce z odświeżaniem 90 i 120 Hz powinny być w tym roku szeroko dostępne nawet w telefonach za ok. tysiąc złotych. Będzie na co polować.
Zobacz również

Jaki smartfon kupić? Ten telefon jest idealny
29 marca 2020
10 usług i serwisów, które wypróbujesz za darmo. Korzystaj przez pół roku i nie płać
13 marca 2020