
Najlepsza recenzja PocketBook InkPad Color 3 – kolorowy ekran w czytniku ma sens?
Oto recenzja PocketBook InkPad Color 3 - czy warto kupić czytnik e-booków z kolorowym ekranem? Czy PocketBook jest lepszy od Kindle? Czym różni się czytnik InkPad Color 3 od zwykłej książki? Odpowiadam w teście.
Czy warto kupić PocketBook InkPad Color 3?
Warto, jeżeli wiesz, że czytanie książek na czytniku to Twoja bajka – kosztujący wcale nie najmniej, bo 1469 złotych, InkPad Color 3 zasługuje na miano nowoczesnego czytnika e-booków, ale nie ogranicza się tylko do tekstów.
Tak naprawdę model od PocketBook przekonuje nas, że jest multiinstrumentalistą i wprowadza nową jakość dla fanów elektronicznego papieru – ma poradzić sobie zarówno z audiobookami, jak i kolorowymi komiksami.
Sprawdziłem, czy więcej znaczy lepiej.
Więcej sprzętu niż talentu?
Mówi się, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego – sprawdziłem, na ile mocno czytnik PocketBook opiera się tej złotej zasadzie. Miałem miesiąc, aby przetestować jego wszystkie komponenty i określić, jak twardo InkPad obstaje przy swoim.
Okazało się, że całkiem twardo i w Color 3 „więcej” znaczy „wciąż bardzo dobrze”.

Przede wszystkim twórcy wyposażyli go w głośnik, natychmiast dodając mu audiobooki do ekwipunku. Pojedynczy grill znajduje się na prawej stronie urządzenia i gra, a raczej czyta, w odpowiedniej jakości, choć nieco zbyt cicho – poziom dźwięku może jednak zależeć od samego audiobooka.
Nie zawsze swoją wartką lekturą musimy umilać czas innym domownikom, dlatego dzięki modułowi Bluetooth możesz połączyć czytnik z ulubionymi słuchawkami – brakuje tylko portu mini jack 3.5mm i już możemy próbować tworzyć z czytnika smartfon.

Portu słuchawkowego nie ma, ale jest wodoszczelność – i to porządna, bo standard IPX8 zapewnia wytrzymałość obudowy na pełne zanurzenie na głębokość 2 metrów przez godzinę. Pozdrawiam moich czytelników, którzy spróbują czerpać książki w takich warunkach.
Literka „X” we wspomnianej normie oznacza, że czytnik nie spełnia żadnych norm pyłoszczelności. Woda? Okej. Pylica? Niekoniecznie, więc uważajcie podczas wszelkich remontów oraz na budowie – nie tylko na pył, ale tak ogólnie.
Najważniejszym sprzętem i bajerem w InkPad Color 3 jest kolorowy wyświetlacz e-ink – pora się mu przyjrzeć.
Kolorowy ekran w czytniku to kit?
Jeżeli wszystkie Kindle posiadają jedynie czarno-białą matrycę, to dlaczego PocketBook i inni producenci czytników decydują się wyposażać niektóre swoje modele w wyświetlacze z kolorowymi pikselami? I dlaczego Amazon nie korzysta z tej okazji?

Kolor to niesamowita innowacja – krzyknęli pierwsi widzowie oglądający w XX. wieku pierwsze telewizory wyświetlające barwne plamy. Ja wydarłem z piersi podobne zdanie, mając po raz pierwszy kontakt z kolorową matrycą Kaleido 3.
Ta nazwa zdradza nam trzecią generację serii kolorowych ekranów – jej rozwój jest widoczny gołym okiem, choć w najnowszym czytniku nieco spowolnił. Pierwszy Kaleido wyświetlał bardzo blade obrazki, Kaleido Plus znacznie lepsze, a Kaleido 3 tylko subtelnie poprawione względem od poprzednika.
W modelu Color 3 podniesiono jedynie rozdzielczość kolorową ze 100 na 150 DPI, co oznacza wyższą ostrość różnobrawnych treści. Więcej znaczących innowacji nie znajdziemy nie tylko w samym ekranie, ale też w całym czytniku.

Ekran InkPad Color 3 robi dobre pierwsze wrażenie i utrzymuje je w czasie lektury – to doprawdy porządna matryca, na której wygodnie czyta się książki, niezależnie czy wolicie mniejszą, czy większą czcionkę. Rozdzielczość linii jest odpowiednio wysoka, a kąty widzenia idealne.
Treści kolorowe mają charakterystyczny, starodawny klimat magazynów – wyblakłe ilustracje, nie zawsze wiarygodne barwy, brak niektórych kolorów (Kaleido 3 wyświetla zaledwie 4096 odcieni) oraz nie najlepsza ostrość sprawiają, że matryca wbrew pozorom jest wyjątkowa i ma swój „vibe”.
Bardzo go polubiłem, bo chyba nikt nie spodziewał się, że czytnik będzie wyświetlał obrazki w takim samym stylu, jak tablet. Nie, jest dokładnie odwrotnie i tak powinno być – kolorowy atrament w czytnikach ma swoje niedoskonałości, ale powiedziałbym, że są one całkiem urokliwe i do zaakceptowania.

Okładki książek są kolorowe, wykresy i czasopisma przyciągają wzrok, w oprogramowaniu znajdują się też obrazkowe kolorowanki, a ponadto przeglądarka internetowa jest różnobarwna i niemal radzi sobie z oglądaniem filmów na YouTube (polecam to zobaczyć!).
Dlaczego więc Bezos i jego firma nie rzucili się na kolorowy atrament w swoich Kindlach, skoro jest to taki fantastyczny dodatek? Dodatek może i interesujący, ale ma swoje mankamenty.
Wady kolorowej matrycy w InkPad Color 3
Przede wszystkim – obraz na ekranie kolorowego czytnika nie jest tak gładki, jak na tradycyjnym urządzeniu. Winowajcą jest siatka pikseli nałożona na podstawową, czarno-białą matrycę. Odpowiada ona za wyświetlanie barw za cenę widocznych gołym okiem, mikroskopijnych linii ułożonych na ukos.
Siatkę pikseli możemy również obarczyć winą za przyciemnienie matrycy – potrzebuje ona znacznie więcej podświetlenia niż klasyczna. Zaznaczam też, że prezentowana przez nią biel wydaje się „brudniejsza” niż w zwyczajnym modelu Kindle.
Jak korzysta się z czytnika PocketBook?
Wymienione mankamenty nie muszą odtrącać Cię od zakupu, gdyż w mojej ocenie nie są to wady dyskwalifikujące – takich ten czytnik nie posiada. Opowiedzmy więc sobie, jak sprawdza się on w codziennej lekturze.
W menu głównym mamy szybki dostęp do przeglądanych ostatnio książek, audiobooków, aplikacji (gier, kalkulatora, galerii zdjęć) oraz skrótów do Legimi i Empik Go – z poziomu czytnika nie możemy jednak przeglądać bibliotek obu subskrypcji, a jedynie czytać wcześniej dodane pozycje na naszą listę. To wada.
Czytelnictwo na PocketBooku to przyjemność i mówię to jak fan tradycyjnych książek, który po własny czytnik Kindle w zasadzie nie sięga. Konieczność testowania nowego urządzenia przekonała mnie jednak do tego, że e-czytanie może być szybkie i wygodnie.

Wiele cech i zachowań InkPada można dostosować w ustawieniach – ekran da się podzielić na dotykowe strefy, których kliknięcie będzie wywoływało konkretną akcję (np. stukając w lewy górny róg, wyjdziemy z książki). Samych zastosowań do wyboru jest naprawdę sporo.
Tak samo przydatne jest przypisanie akcji do klawiszy na dole obudowy – tam dłuższe przytrzymanie może na przykład przenosić nas o 10 stron do przodu lub do tyłu. Też fajne!
Podświetlany ekran, tryb ciemny i szybkość
Podświetlany ekran można dostosować do pory dnia za pomocą suwaka temperatury barw (zimniejsza/cieplejsza), a ponadto da się włączyć tryb ciemny, w którym tekst jest biały, a tło czarne – czytanie w nocy nie jest wówczas męczące.

Tryb ciemny stosuje się do CAŁEGO interfejsu, który sam w sobie jest niezwykle prosty – i dostępny w języku polskim. W jednym miejscu mamy audiobooki, zaraz obok książki, a nieco dalej skróty do wspomnianych banków e-booków. Jestem przekonany, że tak jak ja, poradzi z tym sobie każdy Czytelnik.
Wydajność systemu jest odpowiednia, ale zdarzają się przycinki interfejsu, zastygnięcia (czasami wymagające nawet resetu urządzenia!) i przeskoki kolorów, kiedy scrollujemy między okładkami.
Podczas przewijania książek strony potrafią odświeżać się w charakterystyczny sposób (tzn. na chwilę prezentując treści w odwróconym kolorze), jednak da się z tym żyć.
Wielkość odpowiednia, ale co z baterią?
Krój i gabaryty InkPada Color 3 pozwalają na nazwanie go odpowiednim czytnikiem do zabrania w podróż i wygodnego konsumowania książek w autobusie, pociągu czy tramwaju. Sprzęt waży 267 gramów i ma wymiary 19×13 cm, więc bez trudności zmieścicie go w niewielkiej torbie – polecam zakupić etui, aby nie zarysować matowego wyświetlacza.
Sama matryca ma rozmiar 7,8″ i wymaga obsługi dwoma rękami, chyba że mamy wśród nas osobę z ukończonym kursem Ninja. Wyświetlacz jest większy niż w podstawowym Kindlu i podobny do wielu konkurentów – w czasie recenzowania ten rozmiar mi odpowiadał.
W obudowie udało się zmieścić akumulator o pojemności 2900 mAh – dla czytnika bez kolorów i bez podświetlenia taka bateria pozwoliłaby wysłać go astronautom na Księżyc, aby po roku lektury odebrać go na Ziemi z połową zachowanej energii.
Niestety, wszystkie bajery w PocketBooku sprawiają, że czas pracy jest znacznie krótszy i to od czytelnika zależy, jak często będzie musiał ładować swój czytnik – trzymając się codziennego czytania z podświetleniem, słuchania audiobooków przy obniżonej jasności i regularnego wyłączania WiFi, możemy spodziewać się kilkunastu dni pracy. Co najmniej.
Czas pracy nie jest możliwy do określenia ze względu na różne zwyczaje każdego z nas – dla przykładu, ja oglądałem na nim YouTube’a (przez moment), słuchałem audiobooka na pełnej jasności i full głośności oraz nie hamowałem się przy używaniu przeglądarki internetowej, co poskutkowało utratą kilkudziesięciu procent baterii w dwie godziny.
Pełne naładowanie modelu potrwa nieco powyżej godzinę – w takim czasie da się odzyskać około 65% miliamperogodzin (stan od 30 do 95%). Uważam to za dobry wynik.
Jakie wady ma PocketBook InkPad Color 3?
Najnowszy czytnik można pochwalić za wiele – kolory, bardzo dobry wyświetlacz, głośnik, wodoszczelność i przystępny interfejs po polsku – ale należy go także skarcić za wady.
Mankamenty nie dyskwalifikują tego modelu, dlatego warto go kupić, o ile cena Wam odpowiada. Podstawową wadą urządzenia jest znacznie ciemniejszy ekran od typowego czytnika bez kolorowej matrycy – dodatkowo wyświetlacz nie jest tak gładki (widać linie siatki pikseli) i prezentowana przez niego biel wydaje się brudna.
Na początku testów okładki książek były wyświetlane w niewłaściwych kolorach, co udało się naprawić poprzez kalibrację ekranu – to element dostępny w ustawieniach. Można by również poprawić samą płynność i szybkość generowania kolorowych treści.

Zwracam uwagę, iż obudowa czytnika potrafi trzeszczeć w dolnej części, a same klawisze sterujące na dole nie mają podświetlenia – usprawnienie tego w następnej generacji będzie mile widziane. Podobnie jak poprawa wydajności, bo tam zawsze może być lepiej i szybciej.
Kolejnym mankamentem jest tylny panel obudowy, na którym błyskawicznie pojawiają się odciski palców wyglądające co najmniej obleśnie – ponadto trudno się je czyści nawet zwilżoną ścierką, dlatego uzyskaliśmy prawdziwe combo.
Na absolutny koniec muszę przyczepić się do ograniczeń w aplikacjach Legimi i Empik Go – obie nie udostępniają swoich pełnych bibliotek na czytniku, przez co nie możemy wybrać i pobrać nowych książek do czytania.
Mamy jedynie dostęp do naszej biblioteki, co oznacza, iż nowe pożądane książki musimy dodać na osobnym urządzeniu (np. smartfonie, laptopie). A przecież PocketBook zadbał o połączenie WiFi, więc utwory dałoby się pobierać bez trudu.
PocketBook InkPad Color 3 to interesujący czytnik
Niektórzy mogą pomyśleć, że przy tylu innowacjach (głośnik, kolorowy ekran) PocketBook stara się wyprzeć tablety, ale to mit. InkPad Color 3 to po prostu lepiej wyposażony czytnik e-booków, lecz nadal czytnik. Ze wszystkimi swoimi ograniczeniami i zaletami.
Serdecznie dziękuję firmie PocketBook za wypożyczenie modelu InkPad Color 3 na potrzeby testów TechMobilnego!
Zobacz również

Najlepsza recenzja realme 11 5G – czy warto go kupić?
9 listopada 2023
Nowe reklamy na YouTube doprowadzają mnie do szału. Ciebie też wkurzą
21 kwietnia 2020