Artykuły,  Praca

Pracujemy za długo. Możemy i powinniśmy pracować mniej

Ośmiogodzinny dzień pracy powoduje, że jedną trzecią życia oddajemy niekoniecznie lubianemu pracodawcy. Dla niektórych z nas to ogromny wysiłek psychiczny, a przecież moglibyśmy pracować mniej – i lepiej.


TechMobilny jest już w Google News i na Facebooku – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Instagramie, YouTube i Twitterze.


Krótszy dzień pracy to tylko kwestia czasu

Batalia o długość czasu pracy toczy się w wielu wymiarach – między innymi światopoglądowym, politycznym i kapitalistycznym. Każdy z nich będzie dbał wyłącznie o własny interes i warto o tym pamiętać, chociaż w interesie każdej z wymienionych płaszczyzn znajdzie się ziarnko prawdy.

praca w korporacji

Najważniejsze jest, aby mieć w głowie oczywisty fakt, że świat się zmienia i to, co teraz uchodzi za normę, nie oznacza, że będzie normą także w przyszłości. Lubimy bowiem myśleć o naszych systemach i zwyczajach jako o trwałych zasadach dla przyszłych pokoleń.

Tymczasem – historia wielokrotnie pokazała nam, że jedyną stałą rzeczą jest zmiana. Możemy być zatem pewni, że wkrótce ośmiogodzinny dzień pracy odejdzie do lamusa. Ja nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości.

W którą stronę pójdziemy? Będziemy pracować mniej czy więcej? Kierunek zmiany jest jeden – zaczniemy pracować mniej.

Kiedyś pracowano dłużej

W przeszłości praca stanowiła jedną z najważniejszych wartości dla człowieka, będąc przy tym jego najdłuższą aktywnością w ciągu dnia – w zasadzie ludzie pracowali od świtu do zmierzchu, mając dla siebie tylko wieczory. Trwało to przez całe wieki rozwoju gospodarczego, aż do czasu pojawienia się zwyczajów skrócenia pracy.

ford 8 godzin pracy

Przełomem było wprowadzenie słynnych 8 godzin pracy w fabrykach Forda – wówczas było to rozwiązanie ryzykowne i porównywalne do dzisiejszego 4-dniowego tygodnia pracy, który według wielu ekspertów jest obecnie „niemożliwy do wprowadzenia”.

Wcześniej, w czasach Henry’ego Forda, niemożliwym i nierealizowalnym planem był 8-godzinne zatrudnienie.

Czy da się skrócić czas pracy?

Skrócenie czasu pracy ma swoich zwolenników i przeciwników. Tymi pierwszymi są pracownicy (choć nie wszyscy), którzy cenią sobie wolny czas, a drugimi są pracodawcy, dla których to zysk firmy jest podstawową wartością.

Wszystko rozbija się o pieniądz, który powoduje, iż do grupy zwolenników krótszej harówki nie należą wszyscy pracownicy. Wychodzą oni z założenia, że krótsza praca równa się mniejszej płacy – i mają zupełną rację. Mogąc zarobić więcej pieniędzy za dłuższą pracę, sam wybrałbym taką opcję.

Nie o takie skrócenie pracy chodzi, ponieważ krótsza praca za mniejsze wynagrodzenie zawsze przegra z dłuższą pracą za większą kasę – to prawdopodobnie nigdy się nie zmieni. Chodzi natomiast o utrzymanie regularnego wynagrodzenia i jednocześnie ścięcie godzin lub dni.

4-dniowy tydzień pracy może być skuteczny

W tym momencie pracodawcy najbardziej się oburzają, bo jak to tak – płacić tyle samo za mniej roboty? To się nie godzi, w firmie pojawią się straty. Okazuje się jednak, że obawy korporacji mogą nie być do końca słuszne, co pokazał eksperyment przeprowadzony w Microsoft Japan.

Ponad 2 tysiące pracowników pracowało w japońskim oddziale Microsoftu przez cztery dni w tygodniu bez żadnej obniżki wynagrodzenia. Efekt? Produktywność nie tylko nie zmalała, nie utrzymała się też na tym samym poziomie, a wręcz wzrosła – i to o prawie połowę (całe 40%).

Doszło do tego znacznie więcej zalet, które firmy powinny wziąć pod uwagę – większe zadowolenie pracowników oraz mniej zużytej energii w biurze i drukowanego papieru. Niestety, eksperyment w Microsofcie zakończył się, a dziwnym trafem korporacja nie chciała wprowadzić 4-dniowego tygodnia na stałe.

Krótsza praca to kuszący benefit

Podejrzewam, że jest to związane z wielkimi kalkulacjami biznesowymi – wprowadzając trzydniowy weekend w jednym oddziale, Microsoft natychmiast musiałby wprowadzić go we wszystkich z obawy przed strajkami i masowymi odejściami. Nie wiadomo jednak, jak w dłuższym okresie zachowałyby się zyski firmy w 4-dniowej strategii pracy.

Ośmiogodzinne status quo zostaje więc utrzymane, ale istnieje nadzieja na gruntowną przemianę – na rynku musi pojawić się gracz, który odważnie wprowadzi krótszą pracę z godne pieniądze na stałę. Wówczas inne firmy nie będą miały wyboru i aby być konkurencyjnymi, będą musiały skrócić godziny u siebie.

To się dopiero nazywa benefit pracowniczy – krótsza praca.

Okazuje się więc, że nie jest potrzebna żadna zmiana systemowa – czytaj: polityczna – aby wprowadzić niższe natężenie pracy. Wystarczy, że odważniejsze firmy znajdą w tym swój interes, a proces rozpocznie się sam.

Sam jestem zwolennikiem krótszej pracy i poświęcania większej ilości wolnego czasu na własne aktywności, ale jednocześnie rozumiem osoby chcące pracować więcej dla większego zarobku. Najważniejsze, aby znaleźć w tym wszystkim balans między życiem zawodowym i prywatnym.