
Najlepszy smartfon dla leniwych
Jesteś leniwy i potrzebujesz smartfona, który wszystko zrobi za ciebie? Nie mogłeś lepiej trafić. Polecam telefon dla kompletnego lenia.
Zastanówmy się, czego od telefonu oczekują najbardziej leniwi ludzie na świecie. Być może zaliczasz się do tego grona, dlatego czytając ten tekst, poczujesz się jak w domu – ktoś nareszcie cię rozumie i nie ocenia.

Zanim poznasz najważniejsze cechy smartfona dla arcylenia, bumelanta, darmozjada, obiboka, pasibrzucha, pasożyta, ospalca, trutnia i próżniaka, dobierz odpowiednią pozycję do czytania tego artykułu.
Jeżeli leżysz na kanapie z nosem wpatrzonym w zbyt jasny ekran smartfona lub tabletu, przepuszczam cię do dalszego etapu. A jeśli wymyśliłeś czytanie tego wpisu na komputerze, przenieś go w wygodniejsze niż biurko miejsce i ułóż się w pozycji leżącej. Od razu lepiej.
Ma mieć NFC
Wygodnisie nie noszą przy sobie portela, ponieważ to telefon powinien być przechowalnią pieniędzy i głównym narzędziem do realizowania płatności w sklepach.

Kupowany przez ciebie telefon musi mieć NFC i najlepiej, aby obsługiwał jeden z serwisów płatnościowych, np. Google Pay. Większość modeli dostępnych na rynku nie ma z tym problemu.
Dzięki NFC uporasz się z kasjerką, która zażąda pieniędzy za zrobione zakupy, z kupnem biletu do komunikacji miejskiej oraz poradzisz sobie w kinie, w którym za obejrzenie kolejnej komedii Vegi będą wymagać od ciebie kilkunastu złotych. Telefon załatwi sprawę.
Ma wykonywać rozkazy głosowe
Jedną z najważniejszych cech smartfona dla lenia patentowanego powinien być dobry asystent głosowy. W świecie mobilnym istnieje dwoje mocnych kompanów, którym możesz wydawać rozkazy.
Siri w przypadku iPhone’ów oraz Asystent Google w zakresie telefonów z Androidem. Ja zajmę się tym drugim, ponieważ polecany telefon będzie dużo tańszy od każdego flagowca Apple.
Asystent Google jakiś czas temu nauczył się mówić po polsku, ale wciąż jest mocno ograniczony i nie wszystko może. Mimo to możesz go używać wtedy, gdy nie chcesz wstać z łóżka.
Za jego pomocą wyślesz zdalnie SMS-a, ustawisz budzik, poprosisz o żart i podanie pogody, włączysz Youtube, sprawdzisz wiadomości oraz zapytasz o konkretne obiekty na mapie. Niby nic, ale zaoszczędzisz dzięki temu jedno wstanie z łóżka i pięć minut na dalsze leniuchowanie.
Ma długo działać na baterii
Nie ma nic gorszego od szybko rozładowującej się baterii, która na dodatek domaga się podłączenia do prądu akurat wtedy, kiedy leżysz na łóżku. Smartfon dla lenia powinien przeciwdziałać takim sytuacjom.

Najprościej podczas nowego zakupu wybrać telefon z dużą baterią, czyli o pojemności w okolicach 4000 mAh i więcej. Wtedy masz pewność, że akumulator wytrzyma pełen dzień przeglądania TechMobilnego.
Możesz też zdać się na dobrą optymalizację systemu, jaką oferują na przykład smartfony Sony. Japoński producent potrafi wykręcać naprawdę niezłe czasy pracy w swoich smartfonach, mimo że skąpi na ilości miliamperogodzin.
Dobrze, ale bateria to tylko połowa szklanki. Potrzebne jest jeszcze całkiem szybkie ładowanie, bo przecież nie chcesz spędzić przy gniazdku całego dnia.
Smartfon powinien być w stanie uzupełnić znaczy procent energii (minimum 80%) w godzinę – wszystko poniżej nie będzie odpowiadało standardom błogiego próżniactwa.
Ma być przejrzysty
Na koniec zostawiłem prosty system, który jest zarazem najbardziej czytelny. W zależności od tego, jaki telefon kupimy, możemy otrzymać i wyczyszczonego Androida, i nakładkę na system.
Co jest lepsze? Zazwyczaj dużo ładniejsze są nakładki zaprojektowane przez producentów (One UI, EMUI, MIUI), ale królewiczowi polecałbym czystego Androida, najlepiej z dołączonym programem Android One, zapewniającym szybkie aktualizacje.
Czysty Andek jest bardzo szybki nawet w średniakach i można go spersonalizować według własnego uznania. Gdy ci się znudzi pustka w systemie, w Sklepie Play znajdziesz dużo launcherów, które pozwolą ci odmienić telefon.
Jaki smartfon dla lenia?
Ostatnim i kluczowym kryterium jest cena. Mógłbym w tej chwili rzucić jeden z flagowych modeli i zamknąć ten tekst, ale poszukałem i znalazłem tańszy model.
Jeżeli uważasz się za dumnego darmozjada, wybierz Nokię 6.2 za 999 złotych. To telefon, który miałem okazję używać przez kilka tygodni i byłem naprawdę zadowolony.
Ma NFC, przycisk na obudowie do włączenia Asystenta Google (uruchomisz go też głosem) i posiada całkiem dobrą baterię, choć o pojemności 3500 mAh. Spełnia ona jednak wymóg uzupełniania energii w około godzinę.
Dodatkowo Nokia 6.2 bazuje na czystym Androidzie, który ma tę zaletę, że nawet na średniopółkowych podzespołach może działać szybko.
A jeżeli nie masz dziewięciu stówek na Nokię, zawsze możesz wybrać dwa razy tańsze Xiaomi – z nim też możesz być trutniem z tradycjami.