
Marzę o prawdziwym smartfonie wyprodukowanym w Polsce
Chciałbym, aby w Polsce produkowano smartfony mogące konkurować z Xiaomi, Samsungiem i Huawei. Czy to możliwe? Realia pokazują, że przed telefonami tworzonymi w Polsce jeszcze daleka droga.
TechMobilny jest już w Google News – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Facebooku i Twitterze.
W Polsce nie produkuje się smartfonów, które mogą stanowić realną alternatywę dla największych firm na świecie. To smutna prawda, która od wielu lat nie zmienia się na polskim podwórku.
Mobilny rynek w Polsce nie istnieje i trzeba to jasno podkreślić – oprócz specyficznych smartfonów HAMMER nikt przy zdrowych zmysłach nie kupuje smartfonów polskich producentów.
Z czego to wynika? Łańcuszek braków jest długi i – niestety – trudny do rozwiązania.
W Polsce nie tworzy się smartfonów
W naszym kraju nie ma dużych twórców, ponieważ brakuje im budżetu oraz odpowiednich inwestycji. Ponadto leżymy zbyt daleko od Chin, w których produkuje się zdecydowaną większość smartfonów i podzespołów.
Po co tworzyć telefony w polskich fabrykach, do których trzeba będzie sprowadzić chińskie części, skoro tę samą pracę można zrobić za jednym zamachem w Państwie Środka? Oszczędności w takim modelu jest mnóstwo, ale polskie marki nie mają przez to żadnych perspektyw na przyszłość.
Kilku polskich producentów próbuje omijać problem dystansu do Chin, na przykład zamawiając i sprowadzając do Polski gotowe i skompletowane przez Chińczyków telefony. To właśnie na nich znajdziemy znaczek „Made in China”.
Jak widać, taka strategia przynosi zerowe efekty, ponieważ o polsko-chińskich smartfonach nie słyszymy w żadnych mediach. Jeszcze gorsza sytuacja ma się w przypadku w pełni polskich telefonów – tych można szukać ze świecą.
Reszta Europy nie ma lżej
Żeby nie było tak mrocznie, muszę dodać, że z brakiem rodzimego rynku smartfonów boryka się wiele krajów. Znacie jakiś popularny francuski lub niemiecki telefon? Ja też nie.
Nie sądzę, aby w najbliższym latach owa tendencja miała się zmienić, ponieważ tworzenie smartfonów w Polsce jest mało opłacalne, a w obliczu rosnącej ekspansji chińskich firm trudno będzie wypromować polskie produkty.
To szkoda dla polskiej gospodarki, ponieważ gdyby udało się stworzyć w Polsce naprawdę udany smartfon, droga przed nami otwarta.
Łatwiej to jednak powiedzieć, niż zrobić. Sprowadzenie lub wytworzenie podzespołów, utrzymanie serwisu gwarancyjnego, kontakt z klientem, marketing oraz dystrybucja to ciężki kawałek chleba, którego na razie podjęło się niewielu przedsiębiorców.
Smartfony produkowane w Polsce
Mimo że w Polsce nie ma smartfonów stanowiących konkurencję dla Xiaomi i reszty, nie oznacza to, że nie ma u nas żadnych telefonów od polskich firm.
Modele oferowane nad Wisłą nie mają jednak zbyt wiele do powiedzenia. Największą marką smartfonów w Polsce jest myPhone, który pierwsze telefony komórkowe wypuścił na rynek już w 2008 roku.

Przez dwanaście lat firma nie przebiła się do czołówki, ale nie ma się czemu dziwić. Obecna paleta smartfonów myPhone (pomijając linię HAMMER) prezentuje się bardzo słabo.
Sztandarowym modelem marki jest myPhone City 2, czyli budżetowiec kosztujący 449 złotych. Muszę przyznać, że jego mocnymi stronami są wygląd oraz niewielkie rozmiary – przy współczesny kolosach ekran 5,7 cala można nazwać miłą odmianą.
Poza tym City 2 nie ma zbyt dużo przyciągających zalet w swojej cenie. Słabiutki procesor Unisoc SC9863, bateria 3000 mAh, microUSB oraz aparat 13 MP z przysłoną f/2.8 stawiają go daleko na liście najbardziej chwytliwych telefonów.
myPhone ma jednak asa w rękawie w postaci linii smartfonów HAMMER, które są droższe i mocniejsze, ale ich mocarna obudowa odrzuci większość klientów. Nie każdy chce nosić w kieszeni ciężką cegłę.
Na polskim rynku mobilnym znajdziemy jeszcze smartfony Kruger&Matz, które są ciut droższe i lepsze.
Wyróżnię tutaj model Kruger&Matz Live 7S, który za 649 zł proponuje klientowi ekran Full HD+, aparat 16 MP oparty na Sony IMX499 i procesor MediaTek Helio P23.
Ogólnie nie wypada on najgorzej, ale konkurencja oferuje w tej cenie wydajniejsze układy Snapdragon, NFC oraz niemal kompletne wyposażenie, które przy Live 7S można nazwać full wypasem.
W Polsce działa jeszcze kilku mniejszych producentów, ale chyba was nie zaskoczę, jeśli powiem, że nie posiadają oni wystrzałowych modeli – gdyby tak było, już byśmy o tym słyszeli.
Dobre, bo polskie?
Na sam koniec postawię pytanie: czy w ogóle potrzebujemy polskich smartfonów? Skoro Azjaci dostarczają tanią i dobrą elektronikę, może warto się skupić na nich?
Odpowiedź na to pytanie brzmi „tak”, ale może się szybko zmienić, jeśli w Polsce znajdzie się kilkunastu inżynierów z wizją i walizką pieniędzy. Wtedy polskie smartfony będą mogły rozwinąć skrzydła i zaprezentować światu nową jakość. Szczerze w to wierzę.
Zobacz również

Nie bój się kupić smartfona ze Snapdragonem 765
6 kwietnia 2020
Czy warto kupić iPhone 15? Najlepszy moment jest teraz
15 września 2023