Artykuły,  Sprzęt

Kupiłem laptop za 200 zł i nie żałuję. Wiele TAK i tylko jedno NIE

Czy da się pracować na laptopie za 200 złotych? Okazuje się, że tak. Chromebook Lenovo 11e to nie tylko jeden z najtańszych laptopów, ale również bardzo sprawne urządzenie. Wymieniam zalety i wady laptopa za grosze.


TechMobilny jest już w Google News – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Facebooku i Twitterze.


Ten tekst w całości napisałem na laptopie za 200 złotych, który trafił w moje ręce jakiś czas temu. Kupiłem go za własne pieniądze, dlatego mogę go ocenić sprawiedliwie, nie pozostawić na nim suchej nitki lub oszukiwać się, jak korzystny zrobiłem zakup. Sami wybierzcie.

Weź kubek kawy w dłoń, puść jeden z albumów Beatlesów lub nowego Rojka, rozsiądź się wygodnie i przeczytaj, co dobrego i złego przyniósł mi laptop, a konkretnie Chromebook, za 200 złotych.

Jeżeli stoisz nie przed wyborem laptopa, a smartfona, o jednym z najlepszych tanich modeli Xiaomi pisałem ostatnio.

Laptop za 200 zł? Tylko Chromebook

Zacznijmy od tego, że zakup laptopa za tak małe pieniądze wiąże się z dwiema drogami – męczeniem się z zamulonym Windowsem lub wyborem ograniczonego Chromebooka. Ja postawiłem na to drugie, dlatego na moim biurku i pod moimi palcami gości Lenovo 11e z 2016 roku.

Wewnątrz znajdziemy czterordzeniowy procesor Intel N3150 z 4 GB RAM, 16 GB pamięci w SSD, grafikę Intela, ekran HD (1366×768), parę portów, w tym dwa USB 3.0, oraz system Chrome OS. Potęga.

Lepszych podzespołów za dwa banknoty z Jagiełłą raczej nie znajdziecie, ale zawsze możecie trafić na Windowsa, który na starcie zje wszystkie wasze zasoby i popatrzy, jak męczycie się z programami. Jak więc mogę powiedzieć, że na Lenovo 11e da się pracować?

Tak: system, jak błyskawica

Da się pracować i to niemal tak samo sprawnie jak na zwykłym laptopie 15,6-cala, jakiego na co dzień używam. Wszystko to zaleta systemu Chrome OS, który powinni pokochać oszczędni klienci. Dla takich podzespołów-szrotów nie ma chyba lepszego systemu.

Na Chrome OS nie ma niczego, ale właśnie w tym tkwi jego siła. Po zredukowaniu niepotrzebnych i badziewnych funkcji pozostał system, który nawet na starych podzespołach działa zadziwiająco płynnie. Dlatego dobrego Chromebooka kupicie za grosze.

W systemie Chrome znajdziecie Sklep Play, z którego zainstalujecie potrzebne aplikacje, dokumenty Google, Gmaila, przeglądarkę i YouTube. Do mojej pracy nie potrzeba wielu więcej programów, może poza aplikacją do grafiki – Lightroom działa zadowalająco.

Na Chromebooku obejrzycie film, ale nie pogracie w gry, napiszecie tekst, ale nie zainstalujecie windowsowych programów, posłuchacie muzyki, ale w okropnej jakości, przejrzycie internet, ale z ledwo zadowalającą jakością dla oczu. Do tego trzeba pamiętać, że bez sieci Chromebook jest bezużyteczny.

Pomimo tego Chrome OS to system wyśmienity dla takiego laptopa. Rozruch trwa kilka sekund, a bateria może działać bardzo długo. Otworzycie na nim kilka kart Chrome’a i nie poczujecie przycięć. To właśnie z lekkości Chrome OS i wydajności Lenovo 11e byłem najbardziej zadowolony.

Wielkie tak: bateria

Bateria działa tak jak w zegarku – moje średnie zużycie wynosiło 10% energii na godzinę, co daje nam naprawdę solidną liczbę godzin (około 7-8, czasem więcej, czasem mniej). Laptop z 2016 roku zawstydza więc dużo droższe modele.

Oczywiście tak dobry czas pracy nie bierze się znikąd. Rozdzielczość obrazu jest niska, a ograniczony Chrome OS nie pozwala na energetyczne wygibasy i uruchamianie nieskończonej liczby aplikacji.

Dzięki akumulatorowi Lenovo stał się dla mnie laptopem idealnym w podróży – jest lekki, szybko się uruchamia, pracuje znośnie i długo trzyma na baterii. Zazwyczaj to jego zabieram na wyjazd, zostawiając ciężką Toshibę w domu.

Tak: solidna i funkcjonalna budowa

Lekki, ale twardy, z pozoru delikatny, ale tak naprawdę tytaniczny i z wodoszczelną klawiaturą. Pomimo oczywistej brzydoty z zewnątrz Chromebook, tak jak większość laptopów Lenovo, to naprawdę mocne urządzenie.

Klawiatura idealnie nadaje się do pisania, ma perfekcyjny skok, odległość między klawiszami oraz nie ugina się. Teksty pisze się szybko, płynnie i bez pomyłek, chociaż cały czas mam szwedzki układ klawiszy – polskich naklejek nigdy nie kupiłem.

Touchpad wprawdzie działa mizernie, ale podłączenie myszki ratuje sprawę. Od biedy można używać gładziku, który ma tę zaletę, że jest gładki. I obsługuje gesty wielopalczaste Chrome OS, co bardzo polecam.

Przydatny jest również górny pasek na klawiaturze, na którym umieszczono szybkie skróty do cofania, odświeżania, trybu pełnoekranowego, głośności dźwięku i jasności. Często tego używam podczas przeglądania sieci.

Jedno nie: to nie laptop dla wszystkich

Lenovo 11e to nie sprzęt dla osób, które lubią patrzeć na sprzęt i zachwycać się jego obudową z plastiku i metalu. Ja też lubię, ale bez przesady – czego się spodziewasz, kupując używany laptop za 200 złotych.

Mój egzemplarz ma wytarte zawiasy, porysowaną klawiaturę i starty touchpad, ale nie wstydzę się go. To sprzęt do szybkiej i mobilnej pracy, a nie modelka na wybieg.

Wspomniałem, że to sprzęt do pracy, ale nie do każdej pracy. Jeżeli jesteś grafikiem, rozejrzyj się za kilkunastokrotnie droższymi urządzeniami, a jeżeli jesteś prawdziwym graczem… to zapraszam na pokład. Pograsz na przykład w Plague i zarazisz ludzkość, tak jak jeden z popularniejszych wirusów-celebrytów.

Ekran to porażka. Niska rozdzielczość, fatalne kąty widzenia i grube ramki dookoła. A jednak, możesz na nim przeczytać ten tekst, tak jak zrobiłem to ja, i korzystać z Chromebooka na sto procent. Po prostu załóż okulary i przymknij oko. Będzie ok.

Moje ostatnie zarzuty to bardzo słaba jakość głośników (audiofile nie będą zadowoleni) oraz śmiesznie mała pamięć wewnętrzna. Aplikacji nie zmieścicie dużo, dlatego prędzej czy później przyzwyczaicie się do pełnej współpracy z chmurą.

Kup Chromebooka i nie przepłacaj

Żeby laptop z Windowsem działał jako tako, potrzebujesz naprawdę dużej gotówki. Tymczasem Chromebooka kupisz za dwie stówki, otrzymując wydajność porównywalną do kilkukrotnie droższych sprzętów z systemem Microsoftu.

Fakt, mając Chrome OS, zamkniesz się w obrębie aplikacji na Androida i usług w sieci, ale być może właśnie z nich korzystasz najczęściej. Przesiadka wcale nie musi być bolesna. Ba, wcale nie musi być przesiadką.

Chromebooka możesz używać na równi ze swoim windowsowym sprzętem. Tak działam ja – mam Chromebooka gotowego na podróż i pracę w domu, ale używam też głównego centrum dowodzenia z logo Toshiby. Uważam, że to najzdrowsze połączenie.

PS To nie koniec moich tekstów o Chromebooku. Teraz chciałem Was tylko zaznajomić z istotą tego sprzętu, ale wkrótce powiem o nim znacznie więcej.