iPhone SE 2020
Apple,  Artykuły,  Wyróżnione

iPhone SE (2020) będzie wielką porażką

iPhone SE (2020) to nowy, a tak naprawdę stary smartfon Apple, który niedługo zachwyci niską ceną i grubą warstwą kurzu na obudowie. Ten smartfon to wstyd dla Apple.


TechMobilny jest już w Google News – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Facebooku i Twitterze.


Nadchodzący iPhone SE (2020) to nie przepis na „Powrót do przyszłości”, a na powrót do dalekiej przeszłości. Wewnątrz nowego smartfona Apple znajdzie się mnóstwo rupieci i jeden mocny plus – procesor.

Zobacz: iPhone SE nie jest kapitalny!

Premiera kolejnego iPhone’a SE może się odbyć lada moment, a według niektórych „specjalistów” miała się odbyć nawet kilka dni temu. Apple znawców wykiwało i zapewne zamierza po cichu wprowadzić iPhone’a SE do swojego sklepu.

iPhone SE to powrót do przeszłości

Następca iPhone’a SE sprzed czterech lat ma się nazywać po prostu iPhone SE, choć i to nie jest do końca pewne. Kolejni eksperci żonglują nazwami pokroju iPhone SE 2 i iPhone 9.

iPhone SE 2020

Dlaczego iPhone SE z 2020 roku będzie porażką, i to w dodatku poteżną? Przede wszystkim pokaże, jak Apple nie ma pomysłu na siebie i nic nie robi, by nadgonić uciekającą konkurencję.

Apple od dawna brakuje kreatywności

Wystarczy spojrzeć na grafiki, żeby przekonać się, jak staromodny stał się koncern z Cupertino. Ramki szerokie jak lotniska, których zwężenie kosztowałoby pewnie ułamek kosztów, jeden obiektyw (do tego jeszcze wrócę) i podobieństwo do iPhone’a 8 sprzed prawie trzech lat.

Apple traktuje swoje leciwe obudowy jak sprany dres, do którego wskakujemy w każdy piątek wieczorem. Może i jest wygodnie, ale w pewnym momencie dobrze jest stwierdzić, że trzeba ruszyć dalej. Może dopiero od poniedziałku, ale w końcu ruszyć.

Cena będzie wybitna?

Tymczasem iPhone SE będzie wyglądał jak telefon z poprzedniej epoki, a jego najmocniejszym atutem nie będzie wybitna specyfikacja, ale cena. Ma wynosić około 2 tysiące złotych, co szybko przyciągnie wzrok wielbicieli iPhone’ów.

iPhone SE 2020

Nowy iPhone za 2 tysiące? Bierz moje pieniądze! Jestem święcie przekonany, że iPhone SE zostanie pokochany przez miliony – nie ma w tej kwestii żadnych wątpliwości.

Może więc niepotrzebnie się czepiam, skoro klienci sami przemówią swoimi pieniędzmi? Jeśli ktoś chce mieć iPhone’a w starej obudowie i wstydzić się go postawić przy niemal każdym konkurencyjnym średniaku, nie mogę mu tego zabronić.

Konstrukcyjna porażka

Martwi mnie za to postawa Apple, które doskonale wie, jaką sprzedaż osiągnie iPhone SE – naprawdę nie można było zaoferować więcej? iPhone SE ma być kompaktowy i chwała mu za to, ale byłby jeszcze przystępniejszy, gdyby jego 4,7-calowy ekran zmieszczono w mniejszej obudowie.

Psst… Chińczycy robią to od lat, a ich telefony kosztują grosze, więc nie mówcie, że zmniejszenie ramek to duże koszty.

Tymczasem konstrukcja ma mieć długość nawet 13,8 cm, co przełoży się na zagospodarowanie frontu na poziomie około 65%. Krótko mówiąc, bardzo słabo.

Bo najlepsze ramki to grube ramki

Ktoś może powiedzieć, że to przez czytnik linii papilarnych i technologię Touch ID, która zajmuje sporo miejsca. Owszem, to prawda, ale czy Apple nie mogło pomyśleć o przeniesieniu sensora na przykład na prawy bok obudowy?

Czytnik na bocznej ramie obudowy o małych wymiarach byłby na wyciągnięcie kciuka, i to bez żadnej gimnastyki.

A co z aparatami?

Odgrzewany kotlet znajdzie się także na tylnym panelu, gdzie zagości pojedynczy aparat fotograficzny. Nie znamy jeszcze dokładnych parametrów jednostki, ale przyznam, że cały panel wygląda ładnie.

iPhone SE 2020

Szkoda tylko, że oprócz sensora głównego, który najprawdopodobniej będzie wysokiej jakości, Apple nie dołożyło drugiego oczka, np. szerokokątnego. To mój jedyny zarzut.

Wygląd sprzed lat, ale serce nowe

Jedynym sensownym powodem, jaki skłoniłby mnie to zakupu iPhone’a SE, jest procesor Apple A13 Bionic. To potężna jednostka zapewniająca wydajność na lata.

W tym segmencie Apple też poskąpi, ponieważ iPhone SE ma mieć tylko 3 GB RAM. W Androidach taka ilość za 2 tysiące złotych wywołałaby zamieszki, ale jabłkowe przedsiębiorstwo nic na tym nie straci.

O przechowywaniu wielu apek w pamięci podręcznej nie ma co marzyć, bo wszystkie zostaną przeładowane na nowo, ale szybkość iOS nie powinna być powodem do narzekania.

iPhone SE? Nie, dziękuję

Krótko kończąc, jestem zawiedziony strategią Apple, które innowacyjność już dawno schowało do kieszeni i zajęło się tylko wyciąganiem kasy od klientów.

Powielanie schematów sprzed lat, niewielka liczba nowości i drogie akcesoria to tylko niektóre gałęzie, na których Apple siedzi i coraz głębiej podcina.

iPhone SE (2020) niedługo wejdzie do sprzedaży, dlatego poświęcę mu jeszcze przynajmniej jeden tekst, w którym odpowiem na pytanie „czy warto go kupić”. Na ten moment nie widzę sensu takiego zakupu, chyba że zwyczajnie chcesz wypróbować iOS na jakimś nowym sprzęcie od Apple.


Zachęcam Cię do udostępnienia tego artykułu na swojej tablicy lub swoim znajomym. Polub mój fanpage na Facebooku, by być na bieżąco z nowymi opiniami. Wolisz Twittera? Bez problemu mnie tam znajdziesz.