iPhone 15 podbije świat tymi trzema nowinkami

Apple stoi przed szansą zbicia prawdziwej fortuny na premierze smartfona iPhone 15. Dynamic Island, haptyczne przyciski i port USB-C mogą przysporzyć księgowości giganta z Cupertino wiele pracy podczas liczenia zysków.

---

TechMobilny jest już w Google News i na Facebooku – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Instagramie, YouTube i Twitterze.

---

iPhone 15 to smartfon w czepku urodzony

Co nowego w iPhone 15? Jak co roku, świeżynek w nowych flagowcach Apple będzie niewiele, ale i to wystarczy, żeby seria iPhone’ów 15 odniosła spektakularny sukces – poprzednie premiery pokazały, że iPhone’y nie muszą gonić za funkcjami Androida, żeby być na topie.

Apple już w zeszłym roku przygotowało sobie grunt pod premierę piętnastki, która może okazać się bardzo szczęśliwym numerem – nie tylko dlatego, że jest równa i przyjemna dla oka, ale przede wszystkim ze względu na trzy solidne usprawnienia.

Dynamic Island, haptyczna płytka i USB-C

Pierwszą zmianą, na którą czekam, jest pojawienie się dynamicznej wyspy już w podstawowym iPhone 15 – w generacji z 14-stką mogliśmy się nią cieszyć tylko w droższych wariantach Pro. Musiał minąć rok, aby Dynamic Island przestał nosić miano pro i stał się dostępny dla najbiedniejszych użytkowników.

Dynamic Island pozwala na szybki podgląd powiadomień, odbieranie przychodzących połączeń i przełączanie utworów muzycznych prosto z górnej części ekranu – to tylko niektóre smaczki tego wygodnego rozwiązania, które później próbowali podrobić twórcy telefonów z Androidem. Z tą różnicą, że Apple zrobiło je najlepiej.

Nie bez powodu utarło się przekonanie, że kupno iPhone’a nie jest nabywaniem kota w worku. Mimo że drogie flagowce Tima Cooka nie posiadają wszystkich najnowszych ficzerów spotykanych w telefonach konkurencji, to przynajmniej ich nabywcy mogą liczyć na wysoką jakość już zastosowanych funkcji.

Dotychczas iPhone’y zawsze były pewniakami i iPhone 15 nie powinien tego zmienić, dlatego jestem spokojny o informacje na temat haptycznych, wibracyjnych płytek mających zastąpić klasyczne przyciski na obudowie. Zamiast wciskać klawisze głośności i włącznik, będziemy dotykać ledwo wyczuwalnych pod palcem pól, które odpowiedzą wibracją na każdą interakcję.

Szoku nie przeżyją dotychczasowi posiadacze MacBooków, albowiem haptyczny touchpad jest im bardzo dobrze znany – spotkamy go na przykład w MacBooku Air M1, w którym nieruchoma płytka wibruje i w ten sposób imituje odpowiedź na mocniejszy klik. Działa to wyśmienicie i oszukuje mózg, co potwierdzam na własnym przykładzie.

Pojawienie się haptycznych rozwiązań w serii iPhone 15 rozbudza nadzieję, jednak nie jest jeszcze stuprocentowo potwierdzone – znacznie wiarygodniejsze jest trzecie usprawnienie w postaci portu USB typu C zamiast złącza Lightning. Nareszcie doczekamy się „dogonienia Androida” w tak prozaicznym elemencie, jakim jest port ładowania.

W pudełku z iPhone’em 15 powinien znaleźć się odpowiedni przewód USB-C, choć nie liczmy na ładowarkę – tej próżno będzie szukać w kartonowym boxie. Czy to oznacza, że nowego iPhone’a naładujemy nareszcie tą samą ładowarką, co każdego innego smartfona? Tak, lecz słychać głosy, że Apple ograniczy moc odzyskiwania energii po wykryciu podłączenia do nieoryginalnego sprzętu.

To były najważniejsze smaczki zmierzające do iPhone’a 15, jednak nie jedyne – na pokład taniej wersji flagowca ma trafić szybki jak huragan procesor Apple A16 Bionic z ulepszonymi algorytmami obróbki zdjęć i filmów. Nie zabraknie też wodoszczelności oraz optycznej stabilizacji obrazu w aparacie – fajnie.

A czego zabraknie w nadchodzącym iPhone 15? Z pewnością większej ilości pamięci w standardowej edycji (tylko 128 GB) oraz ekranu z wyższą częstotliwością odświeżania obrazu. O tych oraz o innych brakach flagowca niemal idealnego chętnie przygotuję dla Was osobny tekst.

Źródła: Apple, 9to5mac.com