Artykuły,  Tablety

iPad czy tablet: co lepsze? Który kupić, by dobrze wybrać

Kupić iPada i mieć spokój czy pomęczyć się z tabletem z Androidem? Odpowiadam na najbardziej fascynujące pytanie ulubieńców tabletów – bez emejzingu i na poważnie.


TechMobilny jest już w Google News i na YouTube – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na InstagramieFacebooku i Twitterze.


Na początek odpowiem na kluczowe pytanie, a potem trochę sobie porozmawiamy.

iPad czy tablet: co lepsze?

Wybierz iPada. iPad wygrywa z tabletami z Androidem na wielu polach i wydaje się najbardziej opłacalnym tabletem za około 1500 złotych. Warto go kupić dla długiego wsparcia, znakomitego systemu iPadOS i płynnego działania, ale należy pamiętać, że ma swoje irytujące wady.

Nie jest najtańszy i sprzętowo przegrywa z androidową konkurencją, dlatego nad zakupem trzeba się pochylić i zastanowić. A co z zastosowaniami profesjonalnymi? Do nich szczerze polecam iPada Pro.

Przyznam się bez bicia, że chciałem spłycić główny temat tego tekstu do zdania – kup iPada, żaden tablet z Androidem nie ma sensu. Sprawa byłaby załatwiona niczym młodzieńcza ustawka za garażami, ale na szczęście zmieniłem zdanie po wykonaniu researchu rynku. Udowodnił mi, że najpewniej to ja zostałbym z ręką w nocniku.

iPada dotychczas uznawałem za niekwestionowanego króla tabletów, sam zresztą jestem jego zadowolonym użytkownikiem, jednak statystyki i ostatnie propozycje modeli z Androidem uświadomiły mi, że Apple ma się czego bać.

iPad czy tablet? Runda pierwsza

Jak najprościej doradzić osobie, która poszukuje nowego tabletu? Zapytać go o cenę i wszystko stanie się jasne. Podzielmy więc najpierw naszą dyskusję na trzy proste bloki: modele do 1000, 2000 i więcej złotych.

Jaki tablet do 1000 złotych?

Nowego iPada w tej sekcji cenowej nie kupisz, ale na Allegro i OLX.pl znajdziesz masę używanych tabletów Apple w dobrym stanie – wśród ofert króluje iPad 5. generacji, zdarzają się także aukcje z iPadem 6, którego osobiście polecam. Pamiętajcie jednak, aby obejrzeć realne zdjęcia tabletu i uważnie czytać opisy sprzedawców.

iPad za tysiaka wydaje się tabletem idealnym ze względu na długoletnie wsparcie Apple. Możecie być pewni, że kupując tablet z 2018 roku, otrzymacie nowiutkie funkcje z 2023 roku – to kuszący targ.

Przy okazji modele od Apple zachowują płynność działania i wraz z upływem czasu ich system iPadOS nie zwalnia tak drastycznie, jak u konkurencji z Androidem. Z baterią może być gorzej, ale przepracowanie solidnych 6-7 godzin na ekranie nie powinno stanowić problemu – przy okazji używane iPady z tej półki cenowej posiadają ładniejsze ekrany od nowych Androidów.

A skoro o tabletach innych firm mowa, jestem wielkim przeciwnikiem niektórych propozycji za kilka stówek – jeśli czytaliście moją opinię o Galaxy Tab A7 Lite, wiecie, o czym mowa. Modele za około 600 złotych działają powolnie, co wynika ze słabych procesorów i ociężałego Androida – ponadto nie pomaga oszczędna ilość 2-3 GB pamięci RAM.

W tej półce cenowej zdarzają się natomiast perełki, choć nie bez skazy. Przykładem jest Huawei MatePad WiFi dostępny w promocjach za nawet 949 złotych – nie znajdziesz w nim usług Google, ale zainstalujesz większość potrzebnych Ci aplikacji, m.in. Messengera, Facebooka, Spotify i Netflixa.

Nie dostaniesz się za to do apki YouTube (dostępna jest tylko wersja w przeglądarce), Dysku Google, Sklepu Play i Map Google – choć i na ich zainstalowanie istnieją triki.

W jego specyfikacji nie brakuje jednak niczego, bo mocny procesor Kirin 820 z 4 GB RAM rozpędzą Androida, a bateria 7250 mAh zadba o dwa dni działania. Ekran 10,8 cala (FHD) uważam natomiast za godny odpalenia na nim serialu i TechMobilnego.

Huawei MatePad 11 / Źródło: Huawei

Tak mocnych podzespołów nie posiada pozostała ferajna z Androidem, ale jeśli miałbym wybierać tablet za tysiaka, celowałbym w Lenovo Tab M10 FHD Plus oraz Samsung Galaxy Tab A7 2020. Nie są to jednak sprzęty idealne ani nawet przeciętne.

Na koniec mam najważniejszą radę: w tabletach z Androidem NIGDY nie schodź poniżej 3 GB pamięci RAM. Z takim sprzętem nie da się współpracować.

Jaki tablet do 2000 złotych?

Przekroczenie bariery tysiąca złotych na zakup tabletu daje nam więcej swobody. Po pierwsze, przybywa do nas iPad 8. generacji, czyli domowy tablet z iPadOS, śmiesznie małą pamięcią, akumulatorem na cały dzień i znakomitą szybkością działania. Jego koszt to 1599 złotych.

Po drugie, w sklepach aukcyjnych pojawiają się używane i wciąż piekielnie mocne skurczybyki w postaci iPada Air oraz nawet iPada Pro. Te oferty zdecydowanie warto przemyśleć, bo często mieszczą się przed progiem 2 tysięcy polskich złotych.

iPad / Źródło: Apple

Mówi się, że głównym rywalem iPada jest Samsung Galaxy Tab S6 Lite za 1299 zł, ale ja muszę mu zarzucić słaby procesor i średni wyświetlacz IPS. Owszem, da się z niego korzystać, ale praca ze słabo przeskalowanym Androidem nie należy do najprzyjemniejszych. Na wielki plus wypada za to rysik S Pen w zestawie – Apple nie dodaje do iPada takich fajnych akcesoriów.

Galaxy Tab S5e również jest poważnym przeciwnikiem ze względu na ekran Super AMOLED w wysokiej rozdzielczości, jednak jego dostępność w polskich sklepach jest mocno ograniczona.

Galaxy Tab S6 Lite / Źródło: Samsung

I wreszcie Huawei MatePad 11, czyli najnowsze dziecko Chińczyków za 1999 złotych. Ten tablet z HarmonyOS ma moc i wystrzałową ofertę, w której zgarniecie słuchawki bezprzewodowe, rysik, klawiaturę i mysz albo słuchawki ze smartwatchem Huawei Watch GT 2 Pro.

To obecnie największy rywal iPada i przyznaję, że sam bym go sobie kupił. 6 GB RAM, szybkie ładowanie, rozpoznawanie twarzy, pamięć 128 GB i Snapdragon 865 w tej cenie kuszą niemiłosiernie, a przy okazji wyświetlacz ma wysoką rozdzielczość 2560 na 1600 pikseli.

Huawei MatePad 11 / Źródło: Huawei

A co z HarmonyOS? Większość aplikacji da się zainstalować z AppGallery i innych źródeł (w ich wyszukiwaniu pomaga wbudowany program Petal Search), nawet te, które na pierwszy rzut oka nie mogą działać na urządzeniach Huawei. Przetrwałbym.

Jakie jeszcze tablety z tej sekcji cenowej uważam za warte uwagi? Właściwie tylko iPada Mini za 1899 zł z pamięcią 64 GB, co pokazuje, jak mało interesujących tabletów znajdziemy w Polsce.

Jaki tablet powyżej 2000 złotych?

Drogie tablety przestają już służyć tylko do oglądania seriali i surfowania po Pudelku, a zaczynają pojawiać się w pracy profesjonalnej. Pasują też do użytkowników, którzy chcą mieć najlepszy ekran, najszybszy system i opcję obróbki wideo, do czego nie nadają się tańsze tablety.

Po raz trzeci zacznijmy od iPadów. iPad Air to propozycja, na którą natrafimy najpierw – brak FaceID w nim to żart, ale cała reszta zasługuje na czwórkę z plusem. Ekran Liquid Retina z cienkimi ramkami i wsparciem dla Apple Pencila drugiej generacji to coś, co spodoba się początkującym grafikom – tym bardziej że w AppStore jest masa aplikacji specjalnie dla nich.

iPada Air cechuje też szybsze ładowanie 20 W i dobry procesor, dlatego w zasadzie zawierzyłbym mu całą swoją pracę polegającą na pisaniu. Byłoby to łatwiejsze, gdyby tylko system iPadOS stał się nieco bardziej komputerowy.

iPad Air
iPad Air / Źródło: Apple

Ten tablet to propozycja dla osób, które nie chcą wpaść w sidła drogiego iPada Pro i lubią ekrany nie większe od 11 cali.
A jeśli już chcesz dać się ponieść i wpaść w sidła iPada Pro? Na Twoim miejscu zastanowiłbym się dwa razy: czy na pewno wykorzystasz jego możliwości i czy na pewno nie chcesz kupić laptopa. Serio, koszt iPada Pro to niemal 4 tysiące złotych, a za to da się kupić funkcjonalniejszy komputer.

iPad Pro to sprzęt dla grafików, muzyków i montażystów, a także profesjonalistów znających zakamarki sklepu AppStore – pod względem programów do zaawansowanej pracy iPad Pro zwycięża ze wszystkimi Androidami. Dodatkowo na uwagę zasługuje fakt, że wiele apek stamtąd napisano specjalnie pod kątem iPada, a nie po prostu przeskalowano na większy ekran (pozdro, Android!).

iPad Pro
iPad Pro / Źródło: Apple

Ponadto iPad Pro, tak jak każdy inny iPad, to zakup długoterminowy, ponieważ aktualizacje będzie otrzymywać przez minimum 5 lat od premiery. Trudno przewidzieć, jakie dobroci przyniosą te lata, dlatego warto zaryzykować i kupić coś od Apple.

Apple zezłomował konkurencję, wprowadzając do iPada Pro procesor M1 i stosując ekran mini-LED w najdroższej wersji 12,9 cala. Cena to bagatela 5499 zł w najsłabszej wersji – apeluję o rozważne przejrzenie zawartości portfela.

A teraz Android. Pominę śmieszne Lenovo Tab P11 Pro (Snapdragon 730G za 2800 zł, serio?) i Galaxy S7 FE (ten też nie lepszy: Snap 750G za 2700 zł) i przejdę od razu do flagowych Galaxy Tab S7. Najtańszego z ekranem LTPS LCD da się zdobyć już za 2899 złotych, natomiast droższego Tab S7+ z Super AMOLED-em kupisz za około 3299 zł. To kupa pieniędzy.

Galaxy Tab S7
Galaxy Tab S7 / Źródło: Samsung

O ile ekran 120 Hz i Snapdragon 865+ przekonują mnie, że to świetnie działające tablety, o tyle największym ograniczeniem Tabów S7 jest Android. Nie znajdziemy w nim takich programów, które w pełni wykorzystają potencjał tabletów i iPad Pro, a czasem nawet iPad Air, jest zwycięzcą.

Jeśli jednak nie możesz dopłacić do modelu Apple, Galaxy Tab S7+ będzie dla Ciebie najlepszym tabletem z systemem Google. Ma rysik S Pen, szybkie ładowanie 45 W i może stać się drugim ekranem dla komputera, ale przede wszystkim jest fantastycznym sprzętem z wysoką kulturą pracy.

W tej sekcji cena zachowuje się zgodnie z zasadą „sky is the limit”, dlatego to ona będzie głównym czynnikiem decydującym o zakupie – jeśli pieniądze nie są Twoim ograniczeniem, celuj w iPada Pro. Jeśli są, zastanów się nad iPadem Air i Galaxy Tab S7+.

iPad czy tablet? Runda druga

Pojedynek numer dwa, czyli systemy. iPady pracują pod kontrolą iPadOS, który ewoluował z iOS, natomiast oprogramowania tabletów z Androidem nie trzeba nikomu przedstawiać.

Podstawowa różnica pomiędzy platformami jest jedna – nad iPadOS ktoś przysiadł i dostosował go do potrzeb wielkiego ekranu, natomiast Android często wygląda jak smartfonowy system przeskalowany na pokaźniejszy wyświetlacz.

iPadOS
iPadOS / Źródło: Apple

Z tego powodu aplikacje nie współpracują z tabletami z Androidem tak dobrze i nie wyglądają tak ładnie, jak na iPadach. Ponadto w kolosalnym Sklepie Play brakuje rozwiązań z dedykacją dla urządzeń z większą matrycą.

Mój drugi zarzut do Androida to braki w profesjonalnych aplikacjach do obróbki wideo oraz grafiki. W AppStore znajdziemy ich całą gamę, a do tego pakiet gier i specjalne subskrypcje dla fanów rozgrywki na iPadzie (Apple Arcade).

W wielu aspektach system od Apple wygląda po prostu estetyczniej i działa płynniej, nawet jeśli hardware’owo iPad przegrywa ze swoimi konkurentami. Możemy mieć jednak pewność, że i na starszych modelach system będzie działać sprawnie i otrzyma sporo aktualizacji – tymczasem w Androidzie wsparcie kończy się po dwóch latach, a i tak przez ten okres dostaniesz głównie poprawki bezpieczeństwa.

Samsung galaxy tab s7
Źródło: Samsung

iPadOS jest rozwijany dużo dynamiczniej i dla konkretnego urządzenia, dlatego oprogramowanie i sprzęt można dopracować w 100%. I tak, Apple dodaje nowe paski na ekranie głównym, widżety, poprawia szybkość przeglądarki Safari oraz dba o detale.

Tymczasem w Androidzie wszystko jest napisane pod jedno kopyto i tak, by działało na każdym sprzęcie. Jedynie staranni producenci pokroju Samsunga wprowadzają własne nakładki, a w nich funkcje, dla których warto kupić tablet danej marki – u Koreańczyków będzie to np. DeX.

ipad mini
iPad mini / Źródło: Apple

Brak inwestycji w tablety i konkurencji (Xiaomi i realme dopiero wchodzą na ten rynek) sprawiły, że tablet z Androidem to dla mnie przerośnięty smartfon, który wygrywa z iPadami tylko ceną i sprzętem. Co mi jednak po lepszych podzespołach, kiedy w iPadzie wszystko po prostu działa, a wsparcie jest pięcioletnie?

Co powiem natomiast o HarmonyOS? Huawei ostro nad nim pracuje i upodabnia go do iPadOS, wyraźnie widać to w tablecie MatePad 11. Wszystko jest więc na dobrej drodze, ale potrzeba czasu, żeby zasoby AppGallery się uzupełniły – jak wspomniałem, większość aplikacji (z wyjątkiem YouTube, Sklepu Play i kilku innych) da się zainstalować. Czekam z niecierpliwością na więcej.

iPad czy tablet? Runda ostatnia

Ding, ding. Runda trzecia i ostatnia, moi drodzy. Zastosowania tabletów w codziennym życiu. Temat lekcji zapisany, więc do rzeczy.

Gry

Na tablecie każdy lubi pograć i wybór w obu sklepach z aplikacjami jest obszerny. W kwestii wydajności wiele zależy od użytego procesora, ale w generalnej klasyfikacji postawię na iPady, począwszy od najtańszego – dodatkowo posiadają one dostęp do ponad 200 dedykowanych gierek w Apple Arcade.

apple arcade
Apple Arcade / Źródło: Apple

Nie znaczy to jednak, że na tablecie z Androidem nie pograsz. Zagrasz, i to niemal we wszystkie gry, jakie zainstalujesz. Uprzedzam jednak, że tańsze modele mogą mieć problem z mocą układu graficznego – dotyczy to głównie tabletów za mniej niż 1000 zł.

Pisanie i praca biurowa

Klawiatury ekranowe na wszystkich tabletach są, jakie są, czyli przesłaniają większość obrazu, ale od biedy da się na nich coś napisać. Na szczęście do większości modeli można podłączyć klawiaturę i mysz Bluetooth, wówczas praca jest dużo wygodniejsza.

iPad Pro
iPad Pro / Źródło: Apple

Osobom przyzwyczajonym do pakietu Office śpieszę donieść, że znajdziecie go na wszystkich modelach – tak, nawet na Huawei, gdyż Chińczycy mogą współpracować z Microsoftem. Ponadto iPady mają do wyboru znośny pakiet od Apple, a androidowcy całą gamę alternatyw ze Sklepu Play. Remis.

A co z wydajnością? Jestem zdania, że iPad za 1599 zł działa płynniej od każdego tabletu z Androidem za te same lub podobne pieniądze – szczególnie tabletom Samsunga przydałby się procesor mocniejszy od starego Exynosa 9611.

Praca graficzna i obróbka wideo

Mazanie rysikiem po ekranie to jeszcze nie praca graficzna, tym bardziej że najtańszy iPad posiada widoczną przerwę między matrycą dotykową a szkłem ochronnym, która odbiera pisaniu Apple Pencilem kapkę naturalności. W iPadzie Air i Pro jest już dużo lepiej, podobnie jak w wielu tabletach z Androidem.

apple ipad pro
Źródło: Apple

Apple wygrywa jednak ten pojedynek, gdyż postarało się o pełnego Photoshopa, Procreate oraz aplikacje do montażu wideo. Już nawet w domyślnym iMovie można zmontować poprawny klip, natomiast na tabletach z Androidem nie jest to takie proste.

iPad Pro to także naturalny wybór dla grafików, a ekran mini-LED w najnowszej wersji tylko to potwierdza. Galaxy Tab S7+ może jednak nawiązać rywalizację, bo jego 12,4-calowa matryca Super AMOLED z HDR10+ nie daje żadnego powodu do wstydu. Rysik S Pen też poprawia się z generacji na generację, choć oferuje inną końcówkę od Apple Pencil.

Oglądanie filmów i przeglądanie sieci

W pierwszej części tej sekcji postawiłbym na tablety z Androidem, albowiem do oglądania filmów w jakości Full HD nadadzą się nawet najtańsze modele – efekty wizualne może nie będą piorunujące, ale wieczór filmowy da się zorganizować. Ponadto proporcje ekranów tychże tabletów dobrze współpracują z nowoczesnymi klipami.

Apple nie wygrywa w tej kategorii nawet usługą Apple TV+, która jest nudna i bez polotu. Lepiej kupić subskrypcję HBO Go lub Netflixa, ewentualnie Spotify do oglądania okładek płyt.

huawei matepad 11
MatePad 11 / Źródło: Huawei

Przeglądanie sieci wydaje mi się natomiast przyjemniejsze na Safari, z której korzystam też na Maku Air, ale jest to czysto subiektywne wrażenie. Chrome również daje radę i pozostaje moją ulubioną przeglądarką w ogólnym rozrachunku.

Na koniec trzy szybkie zastosowania tabletów. Dźwięk? Android wygrywa dzięki czterem równomiernie rozłożonym głośnikom w wielu modelach. Tworzenie muzyki? iPad ze względu na GarageBand. Czytanie e-booków? Remis, choć zaznaczam fajną aplikację Książki w iPadOS. W Androidzie też jednak znajdziemy mnóstwo programów do czytania. Notatki? Na iPadzie znajdziemy więcej rozwiązań do nauki i wygodne (nierzadko płatne) aplikacje pokroju GoodNotes. W końcu Apple chwali się, że jego tablet do sprzęt edukacyjny.

Jakie są wady iPada?

Myślę, że znamy już zwycięzcę całego pojedynku. iPad wygrywa z tabletami z Androidem w wielu konkurencjach, ale nie jest sprzętem idealnym. Wymieńmy sobie jego najbardziej irytujące wady, ku przestrodze.

Mało pamięci i złodziejskie marże za więcej gigabajtów. 32 GB miejsca na pliki w tanim iPadzie za 1600 zł to nieśmieszny żart, a brak możliwości rozbudowy pamięci zakrawa o pomstę… Za każdy dodatkowy GB Apple każe sobie płacić horrendalne sumy i o to mam do niego największe pretensje.

Konserwatywny wygląd to coś, co rzuca się w oczy po porównaniu iPada z konkurentami. Androidy mają cieńsze ramki i nierzadko wyglądają po prostu ładniej. Klasę w Apple trzymają tylko iPady Air i Pro.

iPad

Pieniądz rządzi światem Apple, który nie dorzuca do iPada żadnych akcesoriów – rysik Apple Pencil trzeba kupić osobno za kilka stówek. U rywali pokroju Samsunga darmowy S Pen to chleb powszedni, za co należą się brawa.

Skoro o akcesoriach mowa, ładowarka w iPadzie nie ma nic wspólnego z nowoczesnością. Mając smartfon z ładowaniem 40 W, nie jestem przyzwyczajony do wielogodzinnego uzupełniania energii iPada za pomocą zasilacza 10 W. Pora na zmiany, drogie Apple.

Ceny innych dodatków, na przykład klawiatury Magic Keyboard, również wołają o promocję, ale od tego nie uciekniemy. Podobnie jak od kwot rzędu 5500 zł za największego iPada Pro. To chore sumy, lepiej kupić w to miejsce laptop.

Na koniec przyczepię się do umieszczenia głośników po jednej stronie obudowy – wydobywający się z nich dźwięk nie brzmi najbardziej naturalnie, konkurencja z Androidem wypada na tym tle dużo lepiej.

Podsumowując, wciąż jest dużo do zrobienia

Tablety to temat rzeka, gdyż nikt tak naprawdę nie zna ich przyszłego losu. Może znikną całkowicie z rynku wyparte przez składane telefony, a może Apple wymyśli dla nich spektakularne zastosowanie? Tak, to właśnie korporacja z Cupertino przykłada się do nich najbardziej.

Apple jest doganiane przez Samsunga i Huawei, ale to jeszcze zbyt mało, by wywołać walkę na całego. Dobrze, że do gry coraz śmielej wkraczają inne chińskie firmy: Lenovo, Xiaomi oraz realme. Tylko czy z ich strony możemy liczyć na nową jakość usług, a nie tylko wyśrubowaną specyfikację? Odpowiedź brzmi: raczej nie.

Na sam koniec pozostawiam ciekawą statystykę aktualnej sytuacji na rynku tabletów w Polsce. Co ciekawe, na tronie wygodnie zasiada Samsung, a drugie jest Huawei. Apple ze swoimi iPadami traci do przeciwników sporo punktów procentowych.

Domyślam się, że wynika to z taniego charakteru modeli Galaxy A i MediaPadów/MatePadów. To kolejny powód, by kupić iPada i wesprzeć Tima Cooka. Nie wahaj się.

Źródło: StatCounter