
Huawei jest jak pacjent pod respiratorem. Wszyscy wierzą, że z tego wyjdzie
Brakuje mi smartfonów Huawei i Tobie też powinno, bo w świecie telefonów jeszcze nigdy nie było tak nudno.
TechMobilny jest już w Google News i na YouTube – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Instagramie, Facebooku i Twitterze.
Mógłbym zacząć ten tekst standardowo i pięknie rozpisać, jak to Huawei, przechodząc na system HarmonyOS, stoi przed życiową szansą i w zasadzie jedynym ratunkiem. Ale Wy to wszystko wiecie, a mnie nasuwa się zupełnie inna myśl.
W smartfonach wieje NUDĄ
Bez Huawei podwórko smartfonów wydaje się nużące i nazbyt poprawne jak decyzje piłkarskiego VAR-u. Schemat jest prosty – chcesz flagowca? Bierzesz Samsunga albo Apple. Tani smartfon? Wybierasz Xiaomi lub realme. Interesuje Cię przedrożony średniak? Szukasz w sklepach OPPO Reno. Tragiczny budżetowiec z dorobioną ideologią? Sięgasz po ostatnie Nokie.
W skrócie: nic ciekawego. Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta – to właśnie Huawei nadawał charakterystyczny rytm, stopował Samsunga, poprawiał aparaty fotograficzne, stawiał na odważniejszy design i pchał cały ten mobilny wagonik do przodu.
Niestety, przez jedną decyzję Donalda Trumpa, którego życie polityczne już dawno zgasło, chiński producent boryka się z ograniczonym dostępem do technologii i zarzutami – nadal jeszcze nieudowodnionymi – o szpiegowanie dla wywiadu.
Oczywiście winny nie jest sam Trump, ale również grono jego doradców oraz obecny prezydent USA, który nie zamierza znieść sankcji. Co jak co, ale sprawa zbanowania Huawei to jedna z nielicznych kwestii, w których Biden i Trump znaleźli wspólny język.
Po co nam silny Huawei?
Powinniśmy wierzyć, że wkrótce Huawei wróci do smartfonowej czołówki i musi na tym zależeć nie fanom Huawei (to oczywiste, ze będą wspierać ulubionego twórcę), ale przede wszystkim jego przeciwnikom. Sukcesy Huawei napędzą bowiem zbyt pewnego siebie Samsunga oraz pobudzą resztę konkurencji, tak jak kiedyś.

Widząc, jak marnują się takie smartfony jak najnowsza Nova 8i, której perfekcyjny design rujnuje Snapdragon 662 i zlepek niepasująsych do siebie podzespołów (kto tam włożył ładowanie 66 W?), mam ochotę przenieść się w czasy, kiedy ramię w ramię z Huawei szedł Honor wraz z jego niemal doskonałymi średniakami.
Ale cóż, blogerzy szczekają, a karawana jedzie dalej. Przenosin w czasie nie będzie ani powrotu do dawnych zwyczajów tym bardziej, bo Huawei już zabrnął we własną platformę HarmonyOS – nawet jeśli USA łaskawie przywrócą mu dostęp do Google, to co mu po nim?
Odpowiedź jest prosta: HarmonyOS w wersji globalnej z aplikacjami Google i w wariancie chińskim bez nich. Scenariusz prosty jak drut, choć na ten moment bardzo mało prawdopodobny.
Zobacz również

Huawei P40 wygląda koszmarnie, ale nie dlatego go nie kupię
9 marca 2020
UPDF to jedyny edytor PDF, jakiego potrzebujesz
27 listopada 2023