
Huawei P50 Pro to najbardziej potrzebny flagowiec. Zmień moje zdanie
Huawei P50 Pro płynie do Europy jako jeden z najpiękniejszych smartfonów na globie. Ten flagowiec jest nam potrzebny i to nie tylko ze względu na perfekcyjną fotografię. Sweet focie z wakacji to sprawa drugorzędna.
TechMobilny jest już w Google News i na Facebooku – zachęcam Cię do zaobserwowania, by być na bieżąco. Polub blog też na Instagramie, YouTube i Twitterze.
Stan Huawei w świecie smartfonów zasługuje na fejsbukowe miano „To skomplikowane” – z jednej strony firma nie chce rezygnować z tworzenia telefonów, z drugiej ma problemy z kupowaniem podzespołów, a z trzeciej zwyczajnie nie nadąża za konkurencją. Szkoda, bo szczerze lubię telefony Huawei.
Czy warto czekać na Huawei P50 Pro?
Uważam, że najzwyczajniej w świecie są nam potrzebne, nawet jeśli jesteśmy fanami Samsunga czy Apple. To Huawei przez długi okres popychał flagowce do przodu i oferował fotografię TOP – lepszą niż Sousa TOP.

Tymczasem po wszystkich banach i sankcjach zostaliśmy goli i weseli, bo w 2021 roku Huawei nie wprowadził do Polski żadnego flagowca – kiedyś do sklepów z pompą wchodziły dwa: jeden z serii P i drugi o imieniu Mate. Ale czasy się zmieniły.
Na szczęście niedługo wydarzy się kolejna premiera – 26 stycznia do Europy przypłynie Huawei P50 Pro, na którego czekam od lata zeszłego roku. Uważam go za jednego z najpiękniejszych flagowców ze względu na krągłości, które w smartfonach uwielbiam. Ramka na aparaty fotograficzne jest obłędna.
P50 Pro nie będzie jedynym zaprezentowanym smartfonem, ponieważ grawery na oficjalnym zdjęciu wskazują na jeszcze jeden debiut – składany P50 Pocket będzie wisienką na torcie, ale o nim porozmawiamy przy innej okazji.
– Dawid, po co mi P50 Pro? Przecież to nawet aplikacji nie ma – zapyta kurtuazyjnie Czytelnik.
– Niektórych apek nie ma, ale poradzisz sobie inaczej.
Nie jest tak, że po kupnie smartfona z Huawei Mobile Services zostaniesz odcięty od Dysku Google, Gmaila i pozostałych usług. Dostaniesz się do nich inną drogą, czyli poprzez przeglądarkę internetową – takiego dostępu nie zablokuje nawet Biden z Trumpem. Nie zainstalujesz więc tylko aplikacji.

Zgadzam się, że to nie to samo, bo nawet YouTube’a trzeba otwierać z przeglądarki, ale dla chcącego nic trudnego. Pamiętaj, że P50 Pro to smartfon kompletny pod względem technicznym i do szczęścia brakuje mu tylko usług Google – jeśli jesteś w stanie przenieść się na inną chmurę i zacząć korzystać z alternatyw, to bez trudu sobie poradzisz.
Huawei P50 Pro nie ma Google, ale i tak go potrzebujemy
Dlaczego Huawei P50 Pro w ogóle jest nam potrzebny? Przecież Samsung, Apple, Xiaomi i OPPO mają dobre alternatywy. Dobre, ale nie lepsze – kultura pracy smartfonów Huawei i ich sprawność fotograficzna napędzała rynek przez lata, nie pozwalając osiąść innym na laurach.

Bez oddechu Huawei na karku Samsung może stworzyć monopol, prezentując co roku takie same smartfony, a mobilni fotografowie zwrócą się w kierunku iPhone’ów, w których z kolei nie ma wielu topowych elementów widocznych w androidowych telefonach. I tak w koło Macieju.
W końcu to Huawei był jedynym producentem, którego Samsung tak naprawdę się bał – tak, jak Voldemort obawiał się Dumbledore’a.
Gdyby P50 Pro posiadał pełnię aplikacji, nazwałbym go najfajniejszym smartfonem na świecie, ale nie zrobię tego – przeszkodą może być jeszcze cena, którą niektórzy szacują na nawet 5499 złotych. Sam uważam, że Huawei nie będzie tak nieroztropne, żeby wywindować cenę tak mocno, ale kto go tam wie…
Źródła fotografii: Huawei
Zobacz również

Nie, Huawei P40 Pro nie będzie kosztował w Polsce ponad 4 tysiące złotych
18 marca 2020
Jak wygenerować plakat Disney w stylu Pixar?
27 października 2023