OPPO Reno 3 Pro
OPPO,  Recenzje,  Telefony

Recenzja OPPO Reno 3 Pro. Szokująco dobry, ale nie w tej cenie

OPPO Reno 3 Pro to smartfon, w którym zakochasz się zaraz po wyjęciu z pudełka, a drugi raz pokochasz go po pierwszym dniu używania. Ma on jednak swoje ciemne strony, które przedstawiam w recenzji.

OPPO Reno 3 Pro to pierwszy smartfon, który pojawia się w mojej recenzji na TechMobilnym, dlatego bardzo dziękuję polskiemu oddziałowi OPPO za wypożyczenie telefonu. Ściskam Was i serdecznie pozdrawiam.

Zanim przejdziemy do rzeczy, kilka słów wyjaśnień – tak, wracam po dłuższej przerwie i tak, w moich recenzjach mogą padać zarówno miłe, jak i ostre zdania, ponieważ jestem wymagający i wytykam błędy, ale nie szczędzę pochwał.

Postaram się też, aby recenzje były maksymalnie krótkie i treściwe. Na pierwszym miejscu stawiam rzetelność, dlatego nawet w przyszłych tekstach sponsorowanych nie będę kłamał. A teraz do sedna.

Specyfikacja OPPO Reno 3 Pro:

  • 6,5-calowy, zakrzywiony ekran AMOLED, Full HD+ (2400×1080), 90 Hz
  • procesor Snapdragon 765G z 12 GB RAM i 256 GB pamięci
  • bateria 4025 mAh z ładowaniem 30 W
  • aparaty: 48 MP z OIS, 8 MP szerokokątny, 13 MP teleobiektyw, 2 MP monochromatyczny
  • kamerka 32 MP
  • NFC, GPS, Dual SIM, brak indukcyjnego ładowania, brak złącza słuchawkowego
  • wymiary obudowy 16×7,24×0,77 cm
  • waga obudowy: 171 g

Cena w dniu premiery: 2599 złotych za 12/256 GB

Największa zaleta: piękny wyświetlacz

Największa wada: nie zasługuje na tak wysoką cenę


Reno 3 Pro nie jest pro, a szkoda

OPPO. Reno 3. Pro. Z tych trzech słów tylko dwa są prawdziwe i magia polega na tym, że nie muszę go nawet wskazywać – dobrze wiecie, które to słowo.

Głównym powodem, dla którego nie uważam Reno 3 Pro za smartfon pro, jest jego nieoryginalność. Telefon nie ma porywającej konstrukcji i specyfikacji, tak jak wielu jego poprzedników, którymi szczerze się zachwycałem.

OPPO Reno 3 Pro

Wydany dużo wcześniej Reno 10X Zoom był dla mnie bardziej zaskakujący, dlatego z bólem przyjąłem do wiadomości zmianę taktyki OPPO i uczynienie Reno 3 Pro zwykłym telefonem bez wizualnych szaleństw.

Żeby tego było mało, smartfon przybył do mnie w czarnej wersji kolorystycznej, która choć bardzo elegancka, wieje nudą. Od dawna jestem już znużony mobilną czernią, dlatego liczyłem na niebieski wariant i to jego polecam kupić.

Design, piękny ekran i magiczny aparat

Mimo że czarny Reno 3 Pro mnie nie porwał, nie oznacza to, że jest brzydki jak noc. Zaprojektowano go z pomysłem, otrzymując bardzo lekką obudowę z zaokrąglonymi brzegami. Waga urządzenia (tylko 171 g) to zdecydowany atut.

OPPO Reno 3 Pro

Muszę się jednak przyczepić do braku wodoszczelności, zarysowań na tylnym panelu oraz śliskości, która nie pomaga w codziennym użytkowaniu. Szkoda też, że boczna ramka jest wykonana z plastiku – za ponad 2500 zł oczekuję lepszego materiału.

Doceniam lekko zaokrąglone krawędzie przedniego i tylnego panelu, ganię za brak złącza słuchawkowego, szanuję za ergonomiczny chwyt obudowy oraz krytykuję za nudną i wystającą ramkę na aparaty fotograficzne. Oglądając tylny panel Reno 3 Pro, za każdym razem srogo ziewałem.

Przy projektowaniu obudowy można było się bardziej postarać, na przykład usunąć napisy z tylnego panelu i rycinę kosza na śmieci (fatalnie to wygląda), ale mimo to otrzymano nowoczesny efekt, mogący się podobać większości użytkowników. Prawdziwe cuda dzieją się jednak po włączeniu ekranu.

OPPO Reno 3 Pro

Wyświetlacz Reno 3 Pro jest po prostu piękny. Wąskie ramki dookoła, tylko niewielka dziurka na aparat i delikatnie zakrzywione krawędzie to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo najważniejszy okazuje się wyświetlany obraz.

6,5-calowa matryca AMOLED zdaje egzamin w każdych warunkach, ma idealne kąty widzenia i tworzy znakomite barwy, odświeżając przy tym obraz w częstotliwości 90 Hz – w tej cenie wymagałbym już 120 herców, dzięki którym ekran rozwinąłby skrzydła, ale przymknę oko.

Wyższa mogłaby być także rozdzielczość obrazu, skoro OPPO zdecydowało się na wiele innych oszczędności, patrz: brak szybszego procesora, wodoszczelności i złącza jack. Niemniej jednak treści Full HD+ dają radę i nie kłują w oczy.

Matryca użyta w Reno 3 Pro pozwala na wyświetlanie kolorowych motywów Always on Display (są atrakcyjne), zmianę temperatury barwowej, a także posiada tryb ograniczający migotanie na małych poziomach jasności.

Na plus zaliczam podświetlenie przestrzeni dookoła dziurki na aparat przy przychodzącym powiadomieniu i czytnik wbudowany pod matrycą, który dobrze ustawiony działa błyskawicznie – wraz z rozpoznawaniem twarzy tworzą zgrany duet.

OPPO Reno 3 Pro

Aparat Reno 3 Pro potrafi tworzyć magiczne zdjęcia, mimo że włączony HDR daje niezauważalny efekt. Większość zdjęć wykonanych przez telefon od OPPO bardzo mi się podoba i ma w sobie nutkę wspomnianej magii.

Reno 3 Pro zdaje się wychwytywać z krajobrazu każdy promień światła i wykorzystywać go na swoją korzyść, dzięki czemu zdjęcia wyglądają bardzo oryginalnie:

Po serii wykonanych fotografii i filmów muszę powiedzieć, że aparat Reno 3 Pro jest wszechstronny, ale tylko wtedy, gdy nie brakuje mu fotonów. Jeśli światło zaczyna zanikać, a dzień przeradza się w noc, jest dużo gorzej:

Fotki nocne są dalekie od idealnych i tryb Ultra Night nie jest w stanie nic wskórać. Brakuje szczegółowości, wierności w odwzorowywaniu barw oraz ostrości – konkurencja wypada w tej sekcji dużo lepiej, koniec i kropka.

Ustaliliśmy już, że Reno 3 Pro to nie smartfon dla nocnych marków, ale trzeba pamiętać, że sprawdzi się on w niemal wszystkich innych sytuacjach.

Najlepiej wypadają ujęcia z aparatu głównego 48 MP z optyczną stabilizacją obrazu, który domyślnie strzela fotki w 12 MP, łącząc cztery piksele – rozdzielczość 48 MP można włączyć ręcznie. Efekty pracy oczka były dla mnie zadowalające:

Poniżej kilka zdjęć z obiektywu szerokokątnego, który także zachowuje się poprawnie, ale z powodu niższej rozdzielczości 8 MP produkuje mniej szczegółów:

A na sam koniec fotografia Zamku na Wawelu z zoomem hybrydowym 5X, gdyż tylko on nadaje się do użytku – zoom cyfrowy 20X nie ma praktycznie żadnej jakości:

Sekcja filmów. Muszę przyznać, że w tej gałęzi OPPO pozytywnie mnie zaskoczyło i zapewne zadziwi też Was, ponieważ na poniższym klipie 4K (30 fps) nie ma slow motion:

Na dokładkę jeszcze jeden film z 4K przy 30 klatkach na sekundę. Ubolewam jedynie nad tym, że Reno 3 Pro nie wspiera nagrywania w 4K z 60 klatkami na sekundę. Wówczas filmy, które teraz są zjawiskowe, odleciałyby w kosmos:

I ostatnia część, czyli tajemniczy tryb Ultrastabilność ograniczający jakość filmów do jakości FHD 60 fps i stabilizujący obraz. Jest on dostępny w dwóch rodzajach: słabszym i mocniejszym:

Jego efekty uważam raczej za ciekawostkę, ponieważ filmy nagrywane w trybie standardowym już są wystarczająco stabilne – Reno 3 Pro ma OIS wykorzystywany w głównym obiektywie.

Na deser selfie:

Działa nieźle, baterii niewiele brakuje, a wyposażenie jest niezłe

Lubię, kiedy po stuknięciu w aplikację smartfon uruchamia ją tak szybko, że właściwie to on na mnie czeka, a nie ja na niego. Niestety dla OPPO, taką wydajność zapewniają jedynie flagowce ze Snapdragonem 865 i nowe iPhone’y, a nie Reno 3 Pro.

Smartfon działa bardzo szybko i bez zarzutów, szczególnie jeśli w ustawieniach włączymy tryb wydajności, ale cały czas nie jest to najwyższa półka. Plusem Reno 3 Pro jest natomiast 12 GB RAM-u, co w smartfonach za 2500 zł nie zdarza się zawsze.

Do puli minusów zaliczam mocne rozgrzewanie się obudowy w wymagających grach, ale na tym koniec – Snapdragon 765G daje radę i na wydajność nie ma co narzekać. To po prostu ja marudzę, że nie jest superszybko.

OPPO Reno 3 Pro

Bateria w Reno 3 Pro ma pojemność 4025 mAh, co przy ekranie 6,5 cala i 90 Hz wydaje się niewielką wartością. W rzeczywistości jednak akumulator wystarczał mi na cały dzień i nie narzekałem na czas jego uzupełniania.

Ładowarka dołączona do zestawu uzupełnia energię w ok. godzinę dzięki maksymalnej mocy 30 W. Z tego powodu bardzo ją polubiłem, ponieważ nienawidzę długiego ślęczenia przy gniazdku.

OPPO Reno 3 Pro

Przejdźmy teraz do pozostałego wyposażenia. Możecie grzebać w Reno 3 Pro przez sto lat, ale nie znajdziecie w nim ani złącza słuchawkowego, ani cewki do ładowania indukcyjnego. Ponadto nie możecie zanurzyć smartfona w wannie oraz rozbudować pamięci na dane.

Poza wymienionymi brakami telefon pozytywnie zaskakuje donośnymi głośnikami stereo, całkiem dokładnym czytnikiem biometrycznym, szybkim rozpoznawaniem twarzy (choć nie tak błyskawicznym jak u konkurencji) oraz płatnościami NFC.

Jeśli natomiast chodzi o nakładkę Color OS 7, mam o niej mieszane uczucia. Na pewno nie jest to najlepszy interfejs na Androida, ale nie mogę powiedzieć, żeby utrudniał użytkownikowi życie.

Ustawienia są nieco źle poukładane, inteligentny asystent, którego możemy dodać jako jedną z kart na ekranie, jest bezużyteczny, a pasek dolny pozwala na umieszczenie tam tylko czterech aplikacji, lecz w ogólnym rozrachunku kolorowy OS wypada nieźle.

Jest płynny, posiada nowoczesny pasek powiadomień, ciekawy program OPPO Relax, tryb ciemny oraz szufladę na aplikację, więc da się z niego normalnie korzystać. Nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Czy warto kupić OPPO Reno 3 Pro?

Tak, o ile jego cena spadnie do okolic 2000 złotych. Wtedy telefon chińskiego twórcy stanie się jednym z killerów w średniej półce i bez wątpienia będzie warto go kupić.

OPPO Reno 3 Pro

Teraz też można to zrobić, bo to naprawdę dobry sprzęt w codziennej pracy, ale jeśli możesz się wstrzymać, poczekaj – zaoszczędzisz kilka stówek.

Moja ocena o Reno 3 Pro jest jednoznacznie pozytywna, choć zwracam uwagę na wady. OPPO zaoferowało nam wiele, ale zabrało kilka udogodnień, o których należy pamiętać.

Ja nie miałbym problemu z użytkowaniem tego telefonu na co dzień – w innej wersji kolorystycznej, rzecz jasna.